Czy to jednak zamach?

SmoleńskiInteria

„Zamknięte akta S.” – tak brzmi tytuł książki niemieckiego dziennikarza śledczego Jurgena Rotha, który napisał książkę o katastrofie smoleńskiej, korzystając – jak sam twierdzi – z raportu Federalnej Służby Wywiadowczej Niemiec (BND). Książka na niemieckim rynku księgarskim ukaże się na początku kwietnia. Wynika z niej, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu przy użyciu materiałów wybuchowych.

W książce Roth podaje nawet Nazwisko osoby, podobno odpowiedzialnej za zamach, a sam dziennikarz podkreśla, że decydującą rolę odegrała w nim Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jeżeli założymy, że rewelacje niemieckiego dziennikarza są prawdziwe i wiarygodne, to nikt nie może zaprzeczyć, że mamy przełom w śledztwie. Do tej pory nawet dla zdecydowanych krytyków wersji rosyjskiej i rządowej gdzie winą obarcza się niedoświadczonych pilotów i pijanego generała, zamach pozostawał ciągle bardzo prawdopodobny, ale nieudowodniony. Tylko niewielka garstka ludzi od początku była przekonana o tym, że w Smoleńsku na pewno doszło do zamachu na polskiego prezydenta, ale gdyby miało się okazać, że także tak znany i ceniony wywiad niemiecki, jakim jest BND popiera teorię rosyjskiego zamachu, ten fakt powinien u wszystkich zmienić podejście do tego, co wydarzyło się nad Smoleńskiem 10-go kwietnia 2010 roku. Do dzisiaj większość ludzi bała się głośno zgłaszać swoje wątpliwości i wypowiadać w towarzystwie słowo „zamach”, bowiem spotykało ich natychmiastowe ośmieszanie, ostracyzm i kpiny. Ale jeżeli okażą się, iż tezy BND również idą w kierunku prawdopodobnego zamachu, zrealizowanego przez rosyjskie służby FSB, to cóż innego powinno pozostać polskim prokuratorom, jak jedynie przyznać się do błędu i wszczęcie śledztwa w kierunku wybuchu i zamachu.

Co powiedział i napisał Roth?
Przede wszystkim jego zdaniem to FSB odgrywała istotną rolę w zamachu, a powołując się na informacje pochodzące z niemieckiego wywiadu BND, potwierdził, że rosyjskie służby były odpowiedzialne za katastrofę smoleńską. Dziennikarz stwierdził, że ufa swoim informatorom, a sam informacje zawsze podaje sprawdzone na podstawie dwóch źródeł. Mówił także o źródłach polskich i rosyjskich. Roth jednocześnie stwierdził, że niemiecki wywiad z pewnością nie odniesie się do tych informacji. Powiedział, że polski rząd utrzymuje, że był to jedynie tragiczny wypadek. Ja zestawiam ze sobą fakty, w sposób obiektywny staram się badać wszystkie informacje na ten temat. (…) Nie znam prawdy. Nikt jej nie zna. Z politycznych powodów nigdy nie wyjdzie ona na jaw. O tym jestem przekonany – dodał. Jego zdaniem zdecydowana większość ludzi zna tylko wersję rosyjską z raportu Anodyny, ale – jak uważa – to się zmienia po tym, co w ostatnich latach robili Rosjanie i Putin jako prezydent. „Mam nadzieję, że do zmiany tych opinii przyczyni się też moja książka, która ukaże się 7 kwietnia w Niemczech, a w maju w Polsce – mówi Jurgen Roth zapewniając, że w swojej książce ujawni dokumenty niemieckich służb, gdzie znajdują się komentarze i uwagi, że tragedia 10 kwietnia 2010 roku nie była zwykłym wypadkiem i że w użyciu były materiały wybuchowe. To bardzo szczegółowy i długi raport oparty na różnych źródłach

Na stronie Amazona pojawił się następujący opis książki:
Co by było, gdyby samolot z polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim nie rozbił się 10 kwietnia 2010 r., lecz cztery lata później, w środku wybuchowej atmosfery konfliktu rosyjsko-ukraińskiego? Co by się stało, gdyby okazało się, że katastrofa nie była tragicznym wypadkiem? Natychmiast po katastrofie przeciwnik Kaczyńskiego Bronisław Komorowski przejmuje jego biuro i uzyskuje dostęp do ściśle tajnych dokumentów, w których mają być oskarżenia o udział Komorowskiego i innych polityków wraz z wywiadem wojskowym w działaniach przestępczych. Do tej pory, wszystkie okoliczności katastrofy są niejasne, bo polskie i rosyjskie rządy swoje niezależne śledztwa sabotowały. Co gorsza – świadkowie katastrofy giną w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś inni boją się o swoje życie. Nawet były zastępca polskiej Służby Wywiadu Wojskowego przyznaje: „Sądzę, że prawda jest tak przerażająca, że nie wolno tego dziś wyrazić”.

Jürgen Roth udaje się w ekscytującą i niebezpieczną podróż w poszukiwanie dowodów i po raz pierwszy przedstawia tło katastrofy samolotu z polskim prezydentem. Bada przy tym bardzo aktualne kwestie dotyczące tego jak Putin roznieca wojnę poprzez załatwianie geostrategicznych interesów i kampanie dezinformacyjne.
Wojna Putina na Ukrainie trzyma świat w napięciu. Jednak już przed pięcioma laty pojawiły się zwiastuny rosyjskiej polityki agresji. 10 kwietnia 2010 roku spadł w rosyjskim mieście Smoleńsk samolot wojskowy, zabijając 96 osób znajdujących się na pokładzie. Czy to był tragiczny wypadek, czy też zamach – jak utrzymują nie tylko źródła w BND (Bundesnachrichtendienst)? Jürgen Roth po raz pierwszy prezentuje prawdziwe tło katastrofy polskiej maszyny z prezydentem na pokładzie, a jednocześnie bada bardzo aktualną kwestię, co łączy katastrofę w Smoleńsku, zestrzelenie samolotu MH-17 z konfliktem na Ukrainie.

Coraz więcej Polaków nie wierzy w oficjalną wersję.

51 proc. Polaków nie ma wątpliwości, że katastrofa smoleńska nie była winą polskich pilotów, zaś blisko 40 proc. sądzi, że jej przyczyną był zamach. Polacy nie wierzą w oficjalną wersję kolportowaną przez komisję Laska, bowiem zaczynają dostrzegać fakty, że byli do tej pory przez polskich i rosyjskich śledczych po prostu oszukiwani.

wam