Właśnie mija 74 lata od wydarzeń, o których wie niewielu Polaków, a które zasługują na dokładne opisanie. Władysław Pisarek z Kleve opowiedział nam o znakomitej historii z udziałem nieżyjącego już mieszkańca tej miejscowości, Urbana Thelena podoficera Wermachtu, który podczas wojny uratował jedne z najbardziej świętych dla polskich katolików relikwie Świętego Wojciecha. W tym roku przypada także 100 rocznica jego urodzin.
„Przyjechałem do Niemiec, do miasta Kleve, bardzo dawno temu, bowiem w maju 1981 roku. Zostałem członkiem parafii tutejszego kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. W międzyczasie poznałem starszego pana Urbana Thelena oraz proboszcza parafii księdza Leinunga i to właśnie oni opowiedzieli mi wspaniałą historię o relikwiach św. Wojciecha – rozpoczął swoją historię Władysław Pisarek. Kilka lat później w związku z poświęceniem w 1992 roku nowego ołtarza w geście podziękowania za pomoc mieszkańców Kleve dla polskiej „Solidarności” w latach osiemdziesiątych, ówczesny Prymas Polski kardynał Józef Glemp ofiarował dla kościoła cząstkę relikwii św. Wojciecha. Gest piękny, podobnie jak dar, ale tym razem jest coś więcej, historia zatoczyła pewien niesamowity krąg.
Historia relikwii.
W 1940 roku katedrę w Gnieźnie hitlerowcy ogołocili ze wszystkich cennych rzeczy i urządzili w niej salę koncertową, ogłaszając ją zabytkiem architektury germańskiej. W tym czasie wikariusz generalny archidiecezji gnieźnieńskie ks. kan. Edward van Blericq ukrył relikwie św. Wojciecha. Przyszedł czas, gdy trzeba było je dalej ukryć w innym miejscu. Jak wynika z informacji archiwalnych: ksiądz Paul Mattausch zapytał wtedy swojego dobrego znajomego podoficera Wehrmachtu Urbana Thelena, czy zgodzi się być kurierem i przewieźć niebezpieczny ładunek, jakim są relikwie św. Wojciecha? Thelen zgodził się i 18-go lipca 1942 roku pomimo, iż był wtedy śledzony przez Gestapo zakłada mundur i wraz z relikwiami w małej trumience wsiada do niemieckiego pociągu jadącego do Inowrocławia. Udaje się – relikwie zostają uratowane. Na miejscu w lokalnym kościele zostawia pakunek. W ten sposób relikwie św. Wojciecha – patrona Polski i symbolu duchowej jedności Europy ukryte w posadzce zakrystii kościoła św. Mikołaja w Inowrocławiu doczekały się końca II Wojny Światowej. Następnie w 1948 roku spokojnie wróciły do Gniezna.
Historia zbawcy relikwii.
Urban Thelen urodził się w Nadrenii. W 1939 r. miał 24 lata. Przed wojną wcielono go do Arbeitsdienst – paramilitarnej organizacji młodzieżowej. Później dostał powołanie do Wehrmachtu i został skierowany do służby w okupowanej Polsce. Był praktykującym katolikiem i dlatego jako młody podoficer zaprzyjaźnił się z księdzem Paulem Mattauschem. (to właśnie on poprosił go o ratowanie relikwii). Według archiwalnych źródeł jak na niemieckiego żołnierza był całkowicie nietypowy, bowiem nie tylko nie znęcał się nad okupowanymi przez jego kraj Polakami, ale nawet im pomagał. Jak podaje na swoich stronach internetowych diecezja gnieźnieńska: sierżant Thelen pomagał polskim rodzinom, przekazując im żywność i artykuły pierwszej potrzeby, organizował “lewe papiery”, rozdawał kartki żywnościowe. Po wojnie wrócił do Niemiec do rodzinnego Kleve. Przez kilkadziesiąt lat milczał na temat relikwii i swego czynu. Dopiero po wielu latach przeczytał artykuł Reinholda Lehmana, w którym dziennikarz sugerował, że relikwiarz w Gnieźnie jest pusty. Thelen wysłał sprostowanie do gazety, w którym tłumaczy, że to on uratował szczątki świętego i relikwiarz gnieźnieński wcale nie jest pusty. Wtedy jego historia ujrzała światło dzienne.
Sierżant Wehrmachtu stał się dla Polaków kimś wyjątkowym.
I właśnie w Kleve w 1992 roku podczas święcenia nowego ołtarza Urban Thelen już, jako starszy człowiek miał relikwie ponownie w swoich rękach, bowiem poproszono go, aby uroczyście niósł do ołtarza ich części podarowane tamtejszej parafii przez polski episkopat. Jak opowiedział „Forum Polonijnym” Władysław Pisarek, który był obecny podczas tych uroczystości: Thelen bardzo przeżywał ten moment. „Później w 2005 roku podczas odsłonięcia w Kleve tablicy ku czci wejścia Polski do Unii Europejskiej, także był obecny jako gość honorowy – powiedział nam Pisarek, dodając, że ratując relikwie św. Wojciecha człowiek ten stał się dla Polaków kimś wyjątkowym. Nasz rozmówca przypomniał jeszcze, że w 1997 roku podczas papieskiej pielgrzymki w Gnieźnie, Arcybiskup Henryk Muszyński wziął Urbana Thelen pod rękę i przedstawił Papieżowi. „Papież osobiście dziękował byłemu podoficerowi Wehrmachtu za ocalenie relikwii św. Wojciecha – dodał Pisarek.Urban Thelen umarł w 2008 roku i został pochowany w Winden niedaleko Aachen. „Nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń. Bardzo często go odwiedzałem i nadal odwiedzam to miejsce gdzie spoczywa – powiedział nam Pisarek. Po jego śmierci wszystkie pamiątki i dokumenty związane z opisanym przez nas wydarzeniem notarialnie otrzymał nasz rozmówca.
Waldemar Maszewski