Czy nowe otwarte w Berlinie muzeum “Ucieczka, wypędzenie, pojednanie” to nowy kontrowersyjny ośrodek wzbudzający nieporozumienia, czy będzie to centrum utrzymane w międzynarodowej tonacji europejskich migracji. Podczas oficjalnego otwarcia muzeum obecna była kanclerz Angela Merkel.
Dwudziestego pierwszego czerwca w Berlinie otwarto nowe muzeum dotyczące migracji, wypędzeń, ucieczek ale także pojednania. Dyrektorem placówki umieszczonej w “Deutschlandhaus” została historyczka Gundula Bavendamm. Pani dyrektor zapewnia, że nowa placówka będzie, co prawda poświęcona powojennym wypędzeniom Niemców ze wschodnich terytoriów utraconych po drugiej wojnie światowej, ale pokazany zostanie także wątek przymusowych migracji we współczesnej Europie. “Muzeum będzie pokazywać eksponaty w duchu pojednania” – powiedziała Bavendamm. Jej zdaniem nowe centrum wypełni lukę w niemieckim krajobrazie pamięci. Z zebranych eksponatów zwiedzający będą mogli dowiedzieć się o przyczynach i wymiarach przymusowych przesiedleń. “Chcemy to pokazać na fundamencie nauki” – zapewnia
Gundula Bavendamm. Nowa dyrektor zapewnia, że w muzeum losy niemieckich wypędzonych będą pokazane w kontekście polityki narodowosocjalistycznej.
Polacy obawiają się relatywizacji historii.
Nie wszyscy wierzą w zapewnienia Gunduli Bavendamm. Pamiętając działalność Eriki Steinbach i jej Związku Wypędzonych sprzed wielu lat, wielu Polaków jest pełna obaw, że nowe muzeum ponownie będzie przedstawiało “niemiecką, zrelatywizowaną wersję historii”. Co prawda dzisiaj drogi Eriki Steinbach i Angeli Merkel oraz CDU zdecydowanie się rozeszły. Obecnie była przyjaciółka Pani kanclerz sympatyzuje z eurosceptyczną AfD. Rozbieżności i zapatrywania polityczne CDU i Eriki Steinbach spowodowały, że inicjatorka “centrum” nie została nawet zaproszona na otwarcie muzeum. Ale to nie musi oznaczać, że władze nowego muzeum nie zechcą zafałszować współczesnej historii. Gundula Bavendamm w rozmowie z dziennikiem “Tagesspiegel” zapewnia, że jej koncepcja muzeum jest zupełnie inne niż ówczesna koncepcja centrum Eriki Steinbach. “Nasza koncepcja zawiera europejską perspektywę” – powiedziała Bavendamm i dodała, że Erika Steinbach była niewłaściwą osobą, bowiem wzbudzała wiele kontrowersji i nadwyrężała stosunki “polsko-niemieckie”.
Dziecko Eriki Steinbach.
Media nie mają wątpliwości, że muzeum “Ucieczka, wypędzenie, pojednanie” to dziecko byłej szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, córki niemieckiego podoficera stacjonującego w Rumi, na okupowanym polskim terytorium. Tam też, w roku 1943, Erika Steinbach przyszła na świat. Wiosną 1945 roku, uchodząc przed nadciągającą Armią Czerwoną, znalazła się wraz z matką w Niemczech. Dziś nadal uważa się za wypędzoną. Faktem jest, że to właśnie ówczesna “naczelna wypędzona” (jak ją wtedy nazywały polskie media) pomimo licznych protestów płynących z Polski, Czech, czy Ukrainy doprowadziła do tego, że w 2008 roku władze federalne zobowiązały się do budowy centrum dokumentacyjnego poświęconego wypędzeniom. W wersji pierwotnej centrum miało dokumentować jedynie losy niemieckich wypędzonych. Ówczesna zgoda i obecne otwarcie muzeum, to niewątpliwa zasługa Eriki Steinbach. To właśnie szefowa BdV w 2000 roku założyła fundację, która pilotowała pierwszy projekt o nazwie “Centrum Przeciwko Wypędzeniom”, a w 2008 roku była współzałożycielem fundacji “Ucieczka, Wypędzenie i Pojednanie”. W 2009 roku to właśnie Steinbach przedstawiła projekt budowy centrum wypędzonych. Steinbach nigdy nie ukrywała, że “jej projekt” ma przedstawiać losy różnych grup etnicznych i narodowych w Europie, ale na pierwszym miejscu należy pokazać krzywdę niemieckich wypędzonych.
Jak będzie teraz zobaczymy już wkrótce.
wam. (art. Samo Życie)