W stosunku Niemców do Polaków zbyt mało jest świadomości naszej współzależności, a to utrudnia rozwój między nami solidarności.
W początkach roku 2023 dyplomacja polska podejmowała liczne działania, aby skłonić sojuszników do przekazania walczącej Ukrainie czołgów Leopard. Najbardziej do tego trzeba było przekonywać rząd Niemiec, bo też ów rząd stara się liczyć z głosami własnego społeczeństwa, w znacznym stopniu sprzeciwiającego się powiększaniu pomocy militarnej dla Ukrainy. Gdy koniec końców zapadła niemiecka decyzja o przekazaniu czołgów, towarzyszyła jej narracja krytykująca Polskę za rzekomy brak solidarności. Oto ogłoszono, iż wyrażanie wątpliwości co do dobrych intencji niemieckich jest właśnie burzeniem solidarności. Widać w tym hipokryzję oraz instrumentalne posługiwanie się terminem „solidarność”.
Tu by trzeba nieco się zadumać nad tym, dlaczego Niemcom brakuje solidarności w wymiarze międzynarodowym, podczas gdy od wewnątrz niemiecka gospodarka i społeczeństwo mają bardzo pięknie rozbudowane mechanizmy solidarności. Jest w tym niemała zasługa myśli chrześcijańsko-społecznej, sięgająca jeszcze pism o. prof. Heinricha Pescha SJ (1854-1926), propagatora pojęcia „solidaryzm”. Podobnie, powojenny ustrój Niemiec współtworzony przez środowisko ordoliberałów i kanclerza Konrada Adenauera charakteryzował się solidarnymi relacjami w przedsiębiorstwach, z ważną rolą pełnioną przez związki zawodowe. Jednym z tego owoców jest w Niemczech liczna grupa osób zamożnych, co świadczy o rzeczywistym dzieleniu się wypracowywanym zyskiem. W zakresie spraw wewnętrznych od Niemców jeszcze długo moglibyśmy się uczyć. Przykładem tego było podniesienie podczas zajęć Powszechnego Uniwersytetu Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) w dniu 25 marca 2023 zalet bardzo popularnej w Niemczech inicjatywy Międzynarodowej Federacji Gospodarki dla Wspólnego Dobra.
Równocześnie, w relacjach międzynarodowych Niemcy nie mogą się powstrzymać przed “zjadaniem” swych europejskich partnerów. Tak się dzieje w strefie euro, gdzie, z wyjątkiem Holandii, bilans wymiany jest stale na korzyść Niemiec. Tak też jest w mechanizmach Unii Europejskiej, kształtowanych pod dyktando Niemców. Owszem, istnieje fundusz spójności, który oficjalnie na zasadach solidarności wspiera odbudowę i rozwój krajów Europy Środkowej, jednak gdy wszystko dobrze policzyć, to Zachód, a głównie Niemcy, czerpią dużo więcej korzyści, niż tych korzyści ofiarowują. W roku 2022 było to przedstawione w raporcie profesorów Zbigniewa Krysiaka i Tomasza Grosse „Saldo transferów finansowych między Unią Europejską a Polską”. Polityka unijna wspierała budowanie w naszej strefie gospodarki egzogenicznej, uzależnionej od korporacji zachodnich. Ponadto, wbrew umowom, podejmowane są starania, aby utrudnić polskim firmom dostęp do rynku wewnętrznego Zachodu. A szczególnie rażącym przykładem braku solidarności ze strony Niemiec były gazociągi prowadzone po dnie Bałtyku po to, aby ominąć terytorium Ukrainy i umożliwić militarną napaść na ten kraj ze strony Rosji. Niemiecki brak solidarności spowodował setki tysięcy zabitych oraz ogromne straty, a w tym gwałcenie ukraińskich dziewczynek przez rosyjskich żołdaków.
Jan Paweł II w encyklice Sollicitudo rei socialis (n. 39) pisał: „Współzależność winna przekształcić się w solidarność opartą o zasadę, że dobra stworzone są przeznaczone dla wszystkich”. Dobrze byłoby, aby Niemcy wyciągnęli stąd pierwszą lekcję, że jesteśmy od siebie współzależni. Nie przychodzi to łatwo w kraju, który u swych źródeł został uformowany tym, jak Karol Wielki nawracał Sasów na chrześcijaństwo w latach 772-793, stosując metodę ognia i miecza. Stąd wielu ludziom wdrukowało się w świadomość, iż należy stosować Drang nach Osten, parcie na wschód, na wszelkie sposoby podbijając kolejne ludy czy też rynki. To wywołało w dziejach Europy mnóstwo krzywd i cierpienia, zaś w wieku XX dwie straszliwe wojny światowe. Obecnie w Niemczech trwa proces wypierania z pamięci swej odpowiedzialności za popełnione zbrodnie, a także prowadzona jest polityka, by nie dostrzegać swych bieżących aktów anty-solidarności. Pierwsze więc, co by warto było zrobić, to uświadomić sobie fakt naszej współzależności. Bo mało kto w Niemczech wie, że Polska jest dla Niemiec piątym w kolejności partnerem handlowym. Niemiecki eksport do Polski przekroczył 90 mld euro, natomiast import z Polski osiągnął do 77 mld euro Przed Polską są tylko Chiny, USA, Holandia i Francja. Ukochana przez wielu przywódców niemieckich Rosja już od dawna występowała na odległych pozycjach listy.
Papież wzywa w cytowanym wyżej zdaniu, aby współzależność przekształciła się w solidarność. A jeszcze wcześniej pisze o tym, by wzajemnie uznawać siebie za osoby. Trzeba więc siebie dostrzegać, zauważać, zwłaszcza wówczas, gdy rosnąca w siłę Polska jest bezpośrednim sąsiadem, zaś w samych Niemczech mieszka blisko 2 miliony Polaków, którzy nota bene nadal nie doczekali się takich samych praw, jakimi cieszą się Niemcy w Polsce – praw mniejszości narodowej. A samo to, że Polacy są nadal słabsi, nie powinno skutkować pogardą ze strony silniejszych. Papież pisze w cytowanym punkcie encykliki: „Ci, którzy posiadają większe znaczenie dysponując większymi zasobami dóbr i usług, winni poczuwać się do odpowiedzialności za słabszych i być gotowi do dzielenia z nimi tego, co posiadają. Słabsi ze swej strony, postępując w tym samym duchu solidarności, nie powinni przyjmować postawy czysto biernej lub niszczącej tkankę społeczną, ale dopominając się o swoje słuszne prawa, winni również dawać swój należny wkład w dobro wspólne”. Prosimy o to, by zauważyć, iż wymiana gospodarcza nie przebiega fair. Prosimy o to, by kontrolowane przez Niemców instytucje europejskie nie łamały zapisów w traktatach i nie dążyły, by tłamsić naszą demokrację. Prosimy o to, by Niemcy przypomnieli sobie zbrodnie na Polakach z czasów II Wojny Światowej i wypłacili należne odszkodowania. A przez cały czas staramy się pilnie współpracować nad budowaniem europejskiego dobra wspólnego, kierując się dobrą wiarą, iż jesteśmy traktowani jak osoby.
Jeżeli Niemcy są wewnątrz swego kraju solidarni, ale nie dostaje im tej solidarności w relacjach z sąsiadami, to dowodzi chaosu etycznego. Dla przezwyciężenia kryzysu w relacjach polsko-niemieckich potrzebne jest wzajemne poznawanie się, oraz zauważanie współzależności. Jeżeli jednak są trudności z uznaniem drugiego za osobę, to wskazuje, że należy wykonać poważną pracę na polu moralności oraz ducha. Zapewne trudno wyswobodzić się z pędu w podbijaniu zewnętrznych rynków i ziem, jeżeli ma się bałagan, a może pustkę gdzieś we własnej sferze duchowej, lub we własnym sumieniu. Gdyby Niemcy z powagą podjęli się budowania głębokiego pojednania z Polakami, to by było z ogromną korzyścią przede wszystko dla nich samych. I tu przydatną może być wypłata odszkodowań za zbrodnie wojenne. Można dzięki temu wznieść się na poziom godności ludzkiej, odkupienia winy, oczyszczenia sumienia. A także, na kolejne stulecia, zbudować braterstwo między sąsiadami, z ogromną korzyścią w każdym wymiarze, zaczynając od gospodarczego.
I o tym Papież pisał w cytowanym punkcie encykliki: „Solidarność pomaga nam dostrzec drugiego — osobę, lud czy naród — nie jako narzędzie, którego zdolność do pracy czy odporność fizyczną można tanim kosztem wykorzystać, a potem, gdy przestaje być użyteczny, odrzucić, ale jako podobnego nam, jako pomoc (por. Rdz 2, 18. 20), czyniąc go na równi z sobą uczestnikiem uczty życia, na którą Bóg zaprasza jednako wszystkich ludzi. Stąd ważność budzenia sumienia religijnego w poszczególnych ludziach i narodach. W ten sposób zostaje wykluczony wyzysk, ucisk, unicestwianie drugich”.
Publikacja dzięki:
Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)
wydawany przez Instytut Myśli Schumana