Historyk IPN: Jesteśmy gotowi mimo wojny prowadzić prace poszukiwawcze na Ukrainie

11 lipca minęła 80. rocznica apogeum Rzezi Wołyńskiej, potwornego ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na bezbronnej ludności polskiej. Z tej okazji padło wiele wzniosłych słów i gestów, ale na Ukrainie nadal czci się zbrodniarzy jako narodowych bohaterów i blokuje polskim badaczom możliwość dokonania ekshumacji, a rodzinom – godnego pochowania swoich bliskich. Tymczasem, jak poinformował dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, polscy badacze są gotowi jechać na Ukrainę i mimo działań wojennych prowadzić poszukiwania ofiar dokonanego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej genocidum atrox.

2023-09-24_131815

Rafał Leśkiewicz – rzecznik prasowy IPN

„Pierwszy obowiązek, który spoczywa na nas współczesnych i na młodym pokoleniu, to obowiązek szacunku dla przeszłości historycznej” – pisał kard. Stefan Wyszyński. „Naród bez dziejów, to naród tragiczny” – dodawał. Słowa te odnoszą się nie tylko do Polaków, chociaż przede wszystkim do nich były kierowane, ale również do innych narodów, w tym także Ukraińców. Prawda, również prawda historyczna wyzwala od ideologicznych uwikłań pozwalając budować zdrowe relacje. Jeżeli zatem szczera jest chęć strony ukraińskiej budowania z Polską trwałej przyjaźni opartej o wzajemny szacunek, solidarność i braterstwo, musi ona uznać prawdę zbrodni, jakiej dopuścili się ukraińscy nacjonaliści na bezbronnej polskiej ludności Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej, zaprzestać kultu zbrodniarzy i zezwolić na ekshumację oraz chrześcijański pochówek szczątków ofiar.2023-09-24_131937

“Pierwsze mordy na Polakach, nie licząc okresu międzywojennego, bo to były akty terrorystyczne, były we wrześniu 1939 roku, nie na Wołyniu, ale głównie w województwie tarnopolskim i lwowskim. Ostatni był rok 1946 i 1947″ – mówił podczas konferencji w Katolickiej Agencji Informacyjnej kapelan środowisk kresowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Mordów tych Ukraińcy dokonywali ze szczególnym, bezprecedensowym wręcz okrucieństwem: ofiary były brutalnie gwałcone, odzierane żywcem ze skóry, przepiłowywane piłami czy rozrywane. Oprawcy stosowali jeszcze wiele innych wymyślnych tortur, których brutalność budzi grozę już samym ich przywołaniem. Ukraińcy nigdy się od nich nie odcięli i nigdy nie potępili ludobójców, a wręcz przeciwnie – ich nazwiskami nazywano stadiony oraz inne obiekty użyteczności publicznej, stawiając im pomniki, gloryfikując ich i nauczając w szkołach fałszywej wersji historii, wybielającej morderców i czyniącej z nich obrońców ojczyzny. Ofiarom – oprócz prawa do życia – odmówiono nawet chrześcijańskiego pochówku, grzebiąc w bezimiennych dołach i na obecnym etapie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Ukraina zmieni swoją dotychczasową politykę i zezwoli na ekshumacje. Tymczasem polscy badacze z Instytutu Pamięci Narodowej zadeklarowali, że są gotowi udać się na Ukrainę i mimo trwających tam działań wojennych, rozpocząć prace poszukiwawcze.

“To może doprowadzić do pojednania”

“To wszystko wymaga bardzo skrupulatnych badań terenowych, do których jesteśmy przygotowani. Nasze Biuro Poszukiwań i Identyfikacji nie raz udowodniło, że potrafi wykonywać pracę w trudnych warunkach. I dzięki skrupulatnym kwerendom archiwalnym, pracom analitycznym jesteśmy w stanie wskazać miejsca” – mówił dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy IPN. “Mamy wytypowanych bardzo wiele miejsc, w których potencjalnie mogą się znajdować szczątki i jesteśmy w zasadzie gotowi jutro pojechać na Ukrainę, nawet mimo warunków wojny, która tam się toczy, i rozpocząć te prace, bo to jest po prostu chyba w tej chwili jedno z najważniejszych zadań, które stoi przed Instytutem Pamięci Narodowej” – dodał. “Ono stanowi o istocie naszej tożsamości, ale też o tym, że my wracamy po swoich. To są nasi rodacy, którym należy przywrócić imię i nazwisko i dać szansę żyjącym jeszcze ich dzieciom, albo wnukom na to, by mogli zapalić znicze na ich grobach” – wyjaśniał.

“To rzeczywiście były działania ludobójcze, bo to była czystka etniczna dokonana na obywatelach polskich i spełnia wszystkie kryteria ludobójstwa opisane przez Rafała Lemkina” – ocenił ekspert ubolewając, że Ukraińcy mówią o ‘tragedii wołyńskiej’, Wiatrowycz (były szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej) mówi o II wojnie polsko-ukraińskiej, i wskazując, że po stronie ukraińskiej w zasadzie nie ma historyków, którzy zajmowaliby się ludobójstwem na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Historyk zwrócił uwagę, że Ukraińska Powstańcza Armia oraz Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów za cenę kolaboracji z Niemcami miały za cel stworzenie samodzielnego państwa ukraińskiego. “Skierowano ostrza w stosunku do Polaków jako tego głównego wroga, który stoi na przeszkodzie w odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości” – przypomniał. Zwrócił uwagę (mówił o tym także Timothy Snyder), że te działania eksterminacyjne wobec Polaków były bardzo podobne do tych, które Niemcy dokonywali wobec Żydów, “tylko nie było obozów koncentracyjnych”. “Metodyka działań UPA była podobna – chodziło o pozbycie się wszystkich Polaków mieszkających na terenach, które miały później stanowić wolne państwo ukraińskie, żeby wymazać z tych ziem jakikolwiek pierwiastek polskości” – podkreślał.

“I to jest problem dla współczesnych badaczy ukraińskich, bo dla nich UPA i Bandera będzie zawsze bohaterem, jako ten, który walczył o wolne państwo ukraińskie. Dla nas jest to nie do przyjęcia, myślę, że dla większości ludzi, którzy zajmują się badaniami, a przede wszystkim badaniem totalitaryzmów i zbrodniarzy, absolutnie Bandera i mu podobni nie będą traktowani jako ludzie godni pozytywnej atencji” – oświadczył.

“Duży szacunek dla tych historyków, m.in dla prof. Hrycaka, który zajmuje się tymi tematami i otwarcie, bardzo rzetelnie o tym mówi” – dodał.

Historyk przypomniał, że byli tacy Ukraińcy, którzy ostrzegali Polaków przed grożącym im niebezpieczeństwem i za to byli przez ukraińskich nacjonalistów mordowani. “Tak Ukraińcy z UPA traktowali swoich pobratymców, nie pozwalali chować zmarłych, terroryzowali miejscową ludność ukraińską” – podkreślał.

Dr Rafał Leśkiewicz zapowiedział, że z chwilą zakończenia wojny na Ukrainie Instytut Pamięci Narodowej chciałby przystąpić do prac ekshumacyjnych. “My nie oczekujemy niczego ponad to, że zostaną nam zorganizowane warunki do pracy, żebyśmy tam swobodnie mogli wjechać z naszym sprzętem, przeprowadzić prace terenowe, wydobyć szczątki, przeprowadzić badania, a następnie te miejsca upamiętnić” – stwierdził zwracając uwagę, iż jest to niepowtarzalna szansa dla Ukraińców, ponieważ może zakończyć pewien spór historyczny i napięcia. “To może doprowadzić do pojednania w sferze polityki pamięci, a przede wszystkim wybije też argument z rąk nieprzychylnie nastawionych do nas przedstawicieli państwa rosyjskiego, którzy cały czas na bazie tego konfliktu pamięci wokół Wołynia budują narrację, która ma antagonizować Polaków i Ukraińców, szczególnie tych Ukraińców mieszkających w Polsce” – zauważył podkreślając, iż “nam zależy na pojednaniu”.

Pytanie, czy na prawdziwym pojednaniu zależy stronie ukraińskiej? Jak się kończy wypieranie prawdy widzimy najlepiej w relacjach polsko-niemieckich, gdzie nie nastąpiło rozliczenie po dokonanych przez Niemców zbrodniach na Polakach. Niemcy nie przeszły też przez etap zadośćuczynienia za wyrządzone zło. Efekt? Rosnąca skala agresji wobec Polski. Solidarność, jako stabilizator trwałego pokoju i wspólnoty, może zrodzić się jedynie z rzeczywistego – czyli opartego na prawdzie – pojednania. Mechanizm ten świetnie rozumiał Robert Schuman, biografię którego Instytut Myśli Schumana tłumaczy obecnie na język ukraiński. Każda próba budowania na fałszu skończy się klęską, a w tym konkretnym przypadku pozwolenie na dalszy kult Szuchewycza czy Bandery to nic innego, jak programowanie kolejnego ludobójstwa.

Anna Wiejak.

Publikacja dzięki:

Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)

wydawany przez Instytut Myśli Schumana.