Ursula von der Leyen jest bardzo zadowolona z wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jakie ma powody?
Jacek Saryusz-Wolski: Po pierwsze ta koalicja trzech czyli grupa trzymająca władzę – ludowcy, socjaliści i liberałowie – mają 400 mandatów, więc gdyby nie to ryzyko, że niektórzy z nich się wyłamią w tajnym głosowaniu, to w zasadzie ma zapewnione poparcie Parlamentu Europejskiego, żeby zostać powtórnie przewodniczącą Komisji Europejskiej.
Z tego, co wiem porozumiała się też z panią Giorgią Meloni.
To już jest potwierdzone. Pani Meloni chyba przy okazji szczytu G7 powiedziała, że poprze panią von der Leyen. W wywiadzie cytowanym przez European Conservative współprzewodniczący frakcji EKR powiedział, że oni chcą wejścia w koalicję z Europejską Partią Ludową i panią Meloni.
Jakie są w bieżącym układzie szanse na zablokowanie narzucanych przez lewicowo-liberalny mainstream zmian traktatowych w części bądź w całości? Jeśli w części, to które zmiany zostaną w Pana ocenie zablokowane?
Krótka odpowiedź brzmi: nie ma takich szans. A dłuższa odpowiedź brzmi: to zależy od tego, kiedy zostanie zwołany konwent i jakie tam będą proporcje sił. Generalnie biorąc prawica wygrała w tych wyborach, to znaczy ma przyrosty, ma więcej europosłów, ale nie dość, żeby to zablokować. Grupa dotąd rządząca – koalicja trzech, czyli ludowcy, liberałowie i socjaliści – ma wystarczającą większość, w każdym razie na etapie decyzji Rady Europejskiej, gdzie jest wymagana zwykła większość, żeby zwołać konwent i procedować nad zmianami w traktatach.
Czy to oznacza, że w dalszej kolejności polska niepodległość zostanie ograniczona? Czy to oznacza, że Polska utraci niepodległość, a organa państwa zostaną zlikwidowane?
Na pewno to oznacza, że ten proces będzie postępował. Jak szybko, z jaką mocą i jaka część tej agendy zawartej w planie zmiany traktatów i przekształcenia Unii jako wspólnoty suwerennych państw w superpaństwo odbierające suwerenność i tym samym niepodległość państwom członkowskim się ziści, to zależy od tego, jak się ukształtują proporcje sił, ale generalnie biorąc, ten kurs głównego nurtu na zmianę traktatów, na superpaństwo w tych wyborach wygrał, a opozycja wobec niego – pomimo tego, że urosła – urosła niedostatecznie.
Czy rozwiązaniem nie mogłoby być skierowanie przez Prezydenta RP traktatu lizbońskiego do Trybunału Konstytucyjnego? Wydaje się, że to mocno sparaliżowałoby proces tworzenia superpaństwa.
Traktat lizboński został już przez Polskę zaakceptowany.
Ale cały czas działa w domniemaniu zgodności z Konstytucją.
Te elementy polityki, praktyki Komisji, Unii, które są ultra vires, są kontestowane jako nieważne i sprzeczne z traktatami przez Trybunał Konstytucyjny, czyli wszystko, co jest poza traktatem lizbońskim, natomiast sam traktat lizboński jest w polskiej procedurze legislacyjnej zaaprobowany.
Czyli nie ma żadnego pola manewru?
Można się opierać i można przez różnego rodzaju koalicje zmierzać do tego, żeby te zmiany ustrojowe były jak najmniejsze i jak najpóźniejsze. Natomiast sam kierunek zmian w wyniku wyborów nie został zakwestionowany.
Premier Węgier Viktor Orban powiedział, że w przypadku porozumienia EKR oraz grupy Tożsamość i Demokracja (ID), Fidesz dołączyłby do tego sojuszu polegającego na utworzeniu wspólnej grupy. Czy znalazłby Pan posłów, którzy z innych frakcji dołączyliby do takiej grupy? Jak to by wyglądało ilościowo w porównaniu do EPP?
Po pierwsze nie liczyłbym na żadnych posłów z innych frakcji. Po drugie, propozycja powołania supergrupy, czyli czegoś na kształt połączenia EKR i ID jest w tej chwili niemożliwa ze względu na brak zgody, czy niezgodę na to Fratelli d’Italia pani Meloni.
Jakie są Pana wnioski po wyborach 9 czerwca?
Prawicy nie udało się zablokować procesu zmiany traktatów, czyli tego pełzającego, rewolucyjnego przekształcenia Unii w superpaństwo, ani zablokować złej polityki Zielonego Ładu i złej polityki migracyjnej.
Jak długo będziemy czekać na bezpośrednie efekty tego stanu rzeczy?
One już są – w sensie przerzucanych do Polski imigrantów. Jeśli wejdziew życie – a wejdzie – pakt migracyjny, to wywoła konsekwencje. Jeśli chodzi o Zielony Ład, to przy mini-korektach on będzie postępował dalej i sądzę, że nawet jeśli nie z tą maksymalistyczną agendą, proces zmiany ustroju Unii Europejskiej również będzie postępował.
Instytut Myśli Schumana wyszedł z propozycją budowania Solidarnego Ruchu Oporu Przeciwko Superpaństwu. Jest to ruch typowo oddolny. Czy w Pana ocenie ten Ruch ma szansę powodzenia i zyskania na przykład swojej grupy reprezentantów w europarlamencie, Europarlamentarnej Grupy Schumana?
Jest potrzebny, ale spóźniony.
Jak mocno spóźniony?
Wybory się dokonały i ten skład parlamentu i te proporcje sił będą decydowały o dalszym biegu spraw. Ten Ruch jest w tej chwili potrzebny, ale bez złudzeń. Może tylko wpływać na nastroje opinii publicznej i pośrednio na rozstrzygnięcia polityczne – generalne rozstrzygnięcia zapadły i są negatywne.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dzięki:
Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)
wydawany przez Instytut Myśli Schumana.