Wspólna obrona? Polska otrzyma dostęp do sprzętu obronnego tylko wówczas, gdy spełni oczekiwania UE

Jeżeli ktokolwiek sądził, że Polska w sytuacji zagrożenia czy ataku na swoje granice bezwarunkowo otrzyma pomoc ze strony UE po wdrożeniu wspólnej polityki obronnej, jest w poważnym błędzie. W sprawozdaniu przyjętym w środę 23 głosami za, 9 przeciw i 2 wstrzymującymi się, posłowie do PE z Komisji ds. Budżetu przegłosowali priorytety do długoterminowego budżetu, korzyści z którego poszczególne państwa członkowskie czerpać będą jedynie w sytuacji spełniania kryteriów tzw. praworządności i przestrzegania tzw. unijnych wartości. Oznacza to, że każdy kraj, który zostanie okrzyczany przez eurokratów za niespełniający tych kryteriów, nie otrzyma dostępu do tego, za co sam płaci.

W sprawozdaniu podkreślono, że dostęp do funduszy UE musi być powiązany z poszanowaniem wartości UE i praworządności, a także opowiada się za inteligentnym mechanizmem warunkowości, aby beneficjenci nie byli karani z powodu działań swojego rządu. Co to będzie oznaczało w praktyce?

Głodzenie opornych”

482215524_1216547153171520_8721806539572986053_n

Zdjęcie ze strony austriackiej partii FPOE.

Przede wszystkim „głodzenie” niespolegliwych rządów i samorządów. Jeżeli samorządy spełnią unijne wymagania i będą posłusznie promować antywartości, mają szansę na dofinansowanie swoich projektów. Podobnie rządy otrzymają unijne fundusze jedynie w sytuacji, gdy zaspokoją wszystkie żądania Brukseli. Pojęcie „praworządności” jest bardzo pojemne i nadal się rozszerza o kolejne wymagania. Będzie to dotyczyło również tych potrzeb, których zaspokojenie zostanie sfinansowane z wspólnotowego kredytu, a taki KE przewiduje wziąć na zbrojenia (ratowanie upadających wskutek Zielonego Ładu niemieckich i francuskich firm zbrojeniowych) oraz poprawę konkurencyjności, która będzie polegała na udzieleniu finansowej pomocy podmiotom gospodarczym w celu zrekompensowania im kosztów związanych z Zielonym Ładem. Te dwie ostatnie kwestie są zresztą dla KE i PE priorytetowe. Należy w tym miejscu zauważyć, że takie działanie to nic innego jak transfer środków do ponadnarodowej oligarchii – kraje zadłużają się po to, żeby opłacić spekulantów na rynku ETS.

Wspólna polityka obronna

Jednym z priorytetów jest najbliższej perspektywy budżetowej jest również wspólnotowa polityka obronna. Tu będą obowiązywały dokładnie te same zasady: uzależnienie dostępu do opłaconej przez Polskę broni od tego, jak spełnia ona unijne kryteria. Warto podkreślić, że w dokumencie nie znalazło się ani słowo, w jakim kluczu dobierany będzie rodzaj kupowanej broni i czy uwzględni w ogóle potrzeby poszczególnych państw członkowskich. Należy się obawiać – i są to obawy zupełnie uzasadnione, jeżeli weźmiemy pod uwagę sposób, w jaki na forum unijnym podejmuje się decyzje – że asortyment militariów zostanie odgórnie narzucony bez większych konsultacji z dowództwem wojsk nawet tych najbardziej zagrożonych krajów, jak Polska i Litwa. Trzeba sobie przy tym uzmysłowić, iż Polski – podobnie zresztą jak i pozostałych krajów członkowskich – nie będzie stać na to, żeby sfinansować jednocześnie krajowe i unijne zbrojenia, co oznacza, że z krajowych będzie musiała zrezygnować. To bardzo poważny błąd, ponieważ wydamy miliardy złotych, a nie będziemy mieli zdolności obronnych. Wystarczy, że UE zakupi nie ten sprzęt, który będzie potrzebny do odparcia ataku, albo wybory w Polsce wygra nie ta partia, którą widzieliby u władzy unijni biurokraci.

Wspólna Biała Księga

Rąbka tajemnicy, jakie firmy zbrojeniowe mogą liczyć na unijne kontrakty uchyla przyjęta 19 marca 2025 roku Wspólna Biała Księga – Europejska Gotowość Obronna 2030. Czytamy w niej, że „Jedynym sposobem na zapewnienie pokoju i decydowanie o własnej przyszłości UE jest gotowość do odstraszania takich działań. Wymaga to wzmocnienia przemysłu obronnego Unii, aby mógł on produkować niezbędny sprzęt do odstraszania potencjalnych agresorów. UE ma silne podstawy pod względem bogactwa i mocy produkcyjnej, aby uwolnić zasoby i ukrytą moc technologiczną i przemysłową. Jednak obecny stan gotowości obronnej jest zagrożony przez dziesięciolecia niedoinwestowania w tym sektorze, co podkreśla potrzebę zjednoczonego wysiłku na rzecz wzmocnienia postawy obronnej UE”.

I dalej: „Aby rozwinąć niezbędne zdolności i gotowość militarną, aby wiarygodnie odstraszać agresję zbrojną i zabezpieczyć przyszłość UE, potrzebny jest ogromny wzrost wydatków na obronę w Europie w dłuższym okresie. Wymaga to wspólnego i trwałego wysiłku na poziomie UE i państw członkowskich, aby wspólnie inwestować w obronę UE. Zapewni to przemysłowi obronnemu Unii długoterminową przewidywalność, której potrzebuje, aby inwestować w nowe zdolności produkcyjne”.

O ile rozwój przemysłu zbrojeniowego w Unii jest jak najbardziej wskazany, to stawianie w zbrojeniach jedynie na rozwiązania unijne jest poważnym błędem. Jeżeli bowiem chodzi o technologie wojskowe znacznie wyżej od Niemców czy Francuzów stoją Amerykanie, ale UE nie przewiduje zawierania z nimi kontraktów na zbrojenia. Bruksela nie przewiduje także zwolnienia przemysłu zbrojeniowego z podatku ETS, który de facto stanowi gwóźdź do jego trumny, a kontrakty jedynie tę agonię przedłużą, lecz jej nie zapobiegną.

Anna Wiejak. / Opublikowano 

Niemcy wcale nie mają wiary we wspólną armię, nie wierzą w jakąś wyimaginowaną wspólną politykę obronną Unii Europejskiej. Rozmowy o wspólnej unijnej armii trwają w Berlinie co prawda już od kilkunastu lat, ale na szczęście (dla nas) ciągle nie przynoszą rezultatów.

Już w 2015 roku dziennik “Sueddeutsche Zeitung” napisał, że są to i pozostaną najprawdopodobniej jedynie marzenia (Träumen von der europäischen Armie). Już kilka lat temu fundacja Fridricha Alberta pisała, że wizja o europejskim sojuszu obronnym jest i pozostanie utopią (Europäische Verteidigungsunion: eine Utopie). Magazyn “Tichis Einblick” kilka dni temu pisał o tym, że “wspólna unijna polityka obronna i wspólna armia” jest ukrytym marzeniem Ursuli von der Leyen, która chciałaby dorównać Stanom Zjednoczonym i stworzyć z Unii Europejskiej wielkie imperium.2025-04-28_125405

So groß und so mächtig zu sein wie die USA – das ist seit jeher der Traum der EU-Apologeten. Was die Befürworter des EU-Empire-Gedanken schmerzt, ist das Fehlen europäischer Streitkräfte. Der neue Anlauf zur eigenen Armee heißt „ReArm Europe“. Ursula von der Leyen sieht sich schon als EU-Marschallin.

Być tak wielkim i potężnym jak USA – to zawsze było marzenie unijnych apologetów. To, co boli zwolenników idei “unijnego imperium” to brak europejskich sił zbrojnych. Nowa próba utworzenia własnej armii – to ReArm Europe” – Unia wielkich zbrojeń. Ursula von der Leyen już widzi siebie, jako marszałka Unii Europejskiej) – czytamy w niemieckim magazynie.

Inny magazyn: “Jakobin” pisze, że UE chce stać się potęgą militarną, a to jest – zdaniem autorów magazynu – beznadziejne. Ursula von der Leyen i spółka marzą o przekształceniu UE w supermocarstwo militarne. To jest nie tylko nierealne, ale i politycznie fatalne – czytamy w tym niemieckim periodyku. (Die EU will zur Militärmacht werden – das ist aussichtslos. Ursula von der Leyen und Co. die EU zu einer militärischen Supermacht hochzurüsten. Das ist nicht nur unrealistisch, sondern politisch fatal).

2025-04-28_122942

Liana Fix podczas rozmowy z niemieckim dziennikarzem w Waszyngtonie.

2025-04-28_122752

Liana Fix – politolog, historyk, ekspertka amerykańskiego think tanku Council on Foreign Relations (CFR)

Nawet rządowa publiczna niemiecka telewizja (Tym razem MDR) przyznaje, że żadna wspólna europejska armia w ewentualnym starciu z armią rosyjską byłaby bez szans. (Expertin: Gemeinsame EU-Armee wäre gegen Russland machtlos). Liana Fix – politolożka, historyczka, ekspertka amerykańskiego think tanku Council on Foreign Relations (CFR) w wywiadzie dla MDR przyznała, że nigdy nie powstanie silna europejska armia. “UE składa się z 27 krajów, które nigdy nie pozwolą, aby władza decyzyjna nad operacjami wojskowymi została im odebrana przez centralne centrum dowodzenia w Brukseli” – powiedziała Liana Fix i dodała, że utworzenie wspólnej armii UE jest zatem obecnie mało prawdopodobne.

Waldemar Maszewski.

Publikacja dzięki:Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)wydawany przez Instytut Myśli Schumana.