Unia Europejska w swoim obecnym kształcie jest strefą manipulowania rzeszami ludzkimi, którym próbuje się narzucać nowe postawy i zachowania, często wynikające z przesłanek ideologicznych, a równocześnie traktując je jako wielki problem i rzekome źródło zagrożenia dla klimatu planety. Z tego rodzi się przyzwolenie, by ludzi karać rozmaitymi daninami oraz sankcjami prawnymi. Na przekór odwołaniom do wolności, równości i braterstwa, podstawowym, co się wynosi z dziedzictwa oświeceniowego, jest oddanie władzy burżuazji, dziś skupiającej stale rosnące zasoby finansów i własności, a rękami swych lobbystów korumpującej polityków i biurokrację brukselską na rzecz przekształcania społeczeństw w bezwolne masy klienckie, którym łatwo sprzedawać niepotrzebne im produkty i usługi. Stoimy w obliczu głębokich zagrożeń dla pomyślności tak kontynentu, jak i całej planety, bo i środowisko przyrodnicze traci, gdy rządzą ideolodzy oraz egoistycznie zachowujące się wielkie organizacje gospodarcze. Aby przeciwdziałać tym zagrożeniom, potrzeba szerokiego ruchu obywateli zatroskanych o dobro wspólne, zaś najbardziej dziś potrzebnym modelem świętości jest stawanie się obrońcami dobra wspólnego, na wzór opisany przez Jezusa na początku Kazania na Górze (Mt 5). Ziemia woła prosząc o tych, którzy wprowadzają pokój i cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, którzy są świadkami o wyrazistym smaku, i którzy są światłem świata.
W odróżnieniu od myślicieli oświeceniowych my chrześcijanie wiemy, iż decydującym czynnikiem kształtującym społeczeństwo i gospodarkę nie jest ani wielki kapitał, ani despotyczni władcy, lecz pojedynczy ludzie, którzy bądź to zachowywać się będą godnie, szanując prawa innych oraz angażując się na rzecz dobra wspólnego, bądź to niegodnie, łamiąc zasady moralne i starając się uzyskiwać własną korzyść za cenę cudzej krzywdy. Gdzie trwa wyzysk oraz łamana jest sprawiedliwość, tam gospodarka notuje niską skuteczność oraz nigdy nie ustające kryzysy. Trwała pomyślność jest owocem tego, gdy przyjmuje się postawy licujące z ludzką godnością. Człowiek zawsze jednak ma posiadać wolność wyboru dobra albo zła, bo tylko wolni ludzie swoją pracą mogą aspirować do miana współpracowników Boga w dziele stwarzania świata.
Naiwne wyobrażenia, że nadanie jakiegoś ustroju lub aktu prawnego spowodują powstanie szczęśliwego społeczeństwa, to obieranie drogi wygodnej i szerokiej, podczas gdy w nauczaniu Jezusa Chrystusa droga zbawienia i błogosławieństwa jest wąska i stroma[1]. Jak uczył Jan Paweł II, musimy od siebie wymagać, musimy podnosić własną godność, musimy ciągle na nowo rozwiązywać problemy, podejmując czyny zgodnie z werdyktem dobrze uformowanego sumienia. Społeczeństwo potrzebuje chrześcijan jako tych, którzy świadectwem własnego życia, czasem za cenę prześladowania i męczeństwa, wskazują innym w jaki sposób należy pracować i żyć. W ten sposób chrześcijanie służą społeczeństwu i tak to czynili jako prześladowana mniejszość w starożytnym Rzymie, przez co autor listu do Diogneta miał prawo napisać, że chrześcijanie są dla społeczeństwa tym, czym dusza dla ciała[2]. Jednak, chodzi o chrześcijan aktywnych na polu zawodowym i społecznym, a nie masę kliencką, która używa świątyń jedynie do folgowania własnym potrzebom uczuciowym.
Trzeba starannie wczytać się w nauczanie Kościoła, iż zadaniem chrześcijan świeckich jest kierowanie sprawami gospodarczymi, społecznymi, politycznymi i kulturalnymi po myśli Bożej[3]. Nie ma żadnego sektora, w którym nie trzeba by wprowadzać napraw czy wręcz głębokich przebudów, wcielając w życie zasady katolickiej nauki społecznej. Trzeba przy tym pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze. Samochód trzeba regularnie serwisować, tak samo budynek oraz całe państwo. Każda chwila życia wymaga serwisowania, bo każdy z nas co rusz wybiera to dobro, a to zło. Jednak życie duchowe musi rozlewać się na gospodarkę i politykę, bo inaczej oznaczałoby to sprzeniewierzenie się powołaniu chrześcijańskiemu.
Dobrym przykładem świadka tego, jak chrześcijanie powinni kształtować tak gospodarkę, jak i politykę, był Czcigodny Sługa Boży Robert Schuman. Bywał nazywany „świętym w garniturze”, co zapewne miało podkreślać, iż poważne wcielanie w życie orędzia Ewangelii nie jest ograniczone tylko do grona osób ubranych w habity i sutanny. Jeżeli zabraknie „świętych w garniturach i żakietach”, to pozostawi się wolne pole tym, którzy niszczą pomyślną przyszłość narodów Europy. Trwające obecnie wysiłki centralizacyjne są w radykalnej sprzeczności z ideami głoszonymi przez Schumana oraz innych inicjatorów procesu integracji europejskiej. Owi inicjatorzy budowali na fundamentach chrześcijańskich, i tylko wtedy jest to budowaniem na skale, a nie na lotnych piaskach. Sam Schuman pisał: „Albo demokracja będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej wcale”[4]. Tak to uzasadniał: „Demokracja zawdzięcza swoje istnienie chrześcijaństwu. Narodziła się w dniu, kiedy człowiek został powołany do wypełnienia w czasie swojego życia na ziemi ludzkiej godności, indywidualnej wolności w poszanowaniu praw każdego oraz praktykowania wobec wszystkich braterskiej miłości. (…) Chrześcijaństwo uczyło nas, że ludzie są ze swej natury równi, jako dzieci tego samego Boga, odkupione przez Chrystusa, bez względu na rasę, kolor skóry, status społeczny czy zawód. (…) Uniwersalne prawo miłości i miłosierdzia uczyniło z każdego człowieka naszego bliźniego, i na tym odtąd zostały oparte relacje społeczne w chrześcijańskim świecie”[5]. Aby ten świat obecnie uniknął katastrofy, potrzebni są świadkowie, obrońcy dobra wspólnego, czyli święci, ubrani we wszystkie rodzaje odzieży, a więc działający na wszystkich polach i szczeblach społecznych.
Publikacja dzięki:
Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)
wydawany przez Instytut Myśli Schumana.