Otto von Bismarck urodził się dokładnie 200 lat temu. Najwybitniejszy niemiecki polityk pokonał Austro-Węgry, upokorzył Francję, zjednoczył Niemcy. I przegrał wojnę z Polakami.
Najważniejszym dziejowym dokonaniem Bismarcka było zjednoczenie Niemiec. Do drugiej połowy XIX wieku były one luźnym konglomeratem niezależnych krajów. Jako premier największego z nich – Prus – Bismarck podjął wysiłek stworzenia jednego niemieckiego państwa narodowego. Dokonał tego „krwią i żelazem”, pokonując na polu bitwy dwa mocarstwa. Najpierw Austro-Węgry w roku 1866 pod Sadową, z którymi Prusy od dziesięcioleci rywalizowały o przywództwo wśród Niemców. Cztery lata później pod Sedanem, Francję, która chciała zdominować politykę europejską.
Tym zwycięstwom towarzyszyła skuteczna dyplomacja. Bismarck zyskał dla zjednoczenia przychylność lub neutralność reszty mocarstw: Rosji, Wielkiej Brytanii i Włoch. Dzięki temu święcił największy w swoim życiu triumf – proklamowanie Cesarstwa Niemieckiego 17 stycznia 1871 r. w sali lustrzanej Wersalu.
Powstanie nowego państwa w sercu Europy zmieniło jej sytuację geopolityczną i bieg dziejów. Otworzyło drogę do dwóch wojennych katastrof, które doprowadziły Stary Kontynent na skraj upadku i bankructwa.
Wirtuoz dyplomacji
Wielkość Bismarcka polegała na tym, że przewidział to zagrożenie. Dlatego przekonywał swoich zagranicznych partnerów, że Niemcy są „syte”. Nie pragną nowych zdobyczy terytorialnych i dążą do utrzymania status quo. Chciał odgrywać będą rolę „uczciwego maklera”. Bezstronnego pośrednika, który, działając na rzecz pokoju i stabilności, ułatwi mocarstwom porozumienie, sprawiedliwie uwzględniające ich interesy.
Bismarck uważał, że dążenie do hegemonii zakończy się porażką Berlina, ponieważ państwa europejskie stworzą zwycięską antyniemiecką koalicję. Dlatego za pożądaną uważał „taką ogólną sytuację polityczną, w której potrzebowałyby nas wszystkie mocarstwa, a stosunki istniejące między nimi uniemożliwiałyby utworzenie przeciwko nam koalicji”.
Następcy żelaznego kanclerza nie przyswoili sobie jego lekcji. Niemcy w XX w. dwukrotnie próbowali zapanować nad światem i za każdym razem powstały alianse, które zadały im ciężkie klęski.
Strategiczny dylemat Niemiec od Bismarcka po Merkel polega na tym, że są one za silne, aby być naturalnym elementem równowagi, ale i za słabe, aby narzucić swoją dominację. Jedynym rozwiązaniem jest więc powstrzymywanie własnych dążeń hegemonialnych i wzięcie odpowiedzialności za równowagę mocarstw w Europie.
Niemieccy politycy rozumieją to geopolityczne wyzwanie i bezpośrednio nawiązują do dzieła żelaznego kanclerza. Minister spraw zagranicznych RFN Frank-Walter Steinmeier zadeklarował niedawno, że „dziedzictwo Bismarcka po dziś dzień kształtuje niemiecką politykę zagraniczną”.
Polska porażka
W trakcie swojej błyskotliwej kariery Bismarck zaliczył jednak i dotkliwe porażki. Jedną z największych zgotowali mu Polacy. Walczył z nimi bezwzględnie przez 20 lat. Najpierw w latach 70. XIX w. wydał wojnę katolicyzmowi (tzw. Kulturkampf). Niepokorni księża usuwani byli z parafii a najbardziej krnąbrni wsadzani do więzień. Arcybiskup poznański i gnieźnieński, Mieczysław Ledóchowski, dwa lata spędził za kratami.
Bijcie Polaków, ażeby aż o życiu zwątpili. Mam wielką litość dla ich położenia, ale jeżeli chcemy istnieć, to nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytępić.
Otto von Bismarck
Potem Bismarck wysiedlał Polaków bez obywatelstwa pruskiego (tzw. rugi pruskie). Wreszcie rozpoczął brutalną germanizację. Bezwzględnie wypierano język polski i wspierano niemieckie osadnictwo na terytoriach zamieszkanych przez Polaków.
Tę wojnę przegrał z kretesem. Jej skutkiem było wzmocnienie duchowe, organizacyjne i gospodarcze Polaków w Niemczech. Józef Feldman, autor dzieła „Bismarck a Polska”, tak podsumował jego działania: „Był, jak ów demon Goethego, cząstką siły, która –pragnąc złego- w ostatecznych wynikach swych poczynań stwarza dobro”.
Bismarck jest uważany za mistrza polityki realnej. Realpolitik polega na właściwiej ocenie sił i decydowaniu o konflikcie (politycznym lub militarnym) jedynie w przypadku rzeczywistej przewagi, która gwarantuje zwycięstwo. Bismarck, mistrz metafory, mówił, że nie wolno płynąć przeciwko nurtowi rzeki. W przypadku Polaków zawiódł go zmysł rzeczywistości. Europejskie nacjonalizmy weszły w końcu XIX wieku w okres swojej największej potęgi. Były niczym ów nurt rzeki, któremu realistyczny polityk mógł się tylko poddać.
Krzysztof Rak
ekspert Ośrodka Analiz Strategicznych
źródło: www.wiadomośsci.onet.pl