Niemiecka płaca minimalna wykończy polskich spedytorów.

1003517_1_hal_zoll_kontrolleFederalna minister pracy Andrea Nahles oraz biuro prasowe niemieckiej służby celnej potwierdzają, że od pierwszego stycznia tego roku dla wszystkich spedytorów (także zagranicznych) obowiązują na niemieckich drogach przepisy nakazujące zatrudnianie pracowników z płacą minimalną. W praktyce oznacza to, iż także polski pracodawca musi zapłacić każdemu kierowcy płacę minimalną w wysokości 8.50 euro (ok. 40 PLN) brutto za każdą godzinę pracy na terytorium Niemiec. Od stycznia na drogach pojawili się kontrolerzy celni sprawdzający ten stan rzeczy.

W sierpniu Bundestag przyjął ustawę o regulacji ogólnej płacy minimalnej. Od 1-go stycznia 2015 roku weszła w życie ustawa (Mindeslohngesetz) ustalająca płace minimalną w wysokości 8.50 euro za godzinę. Takie wynagrodzenie przysługuje wszystkim pracownikom wykonującym pracę w Niemczech. Te najnowsze regulacje prawne obowiązują na całym obszarze RFN i podporządkować im się muszą także zagraniczne podmioty delegujące pracowników do pracy na terenie Niemiec, ale także te, których kierowcy przejeżdżają przez ten kraj tylko tranzytem. Ten przepis prawny dotyczy także firm transportowych, które nie mają siedziby w Niemczech, a które jedynie świadczą usługi transportowe na terenie tego kraju. W tym wypadku niemiecki rząd oparł się na przepisach unijnej dyrektywy 96/71/WE, która zobowiązuje zagraniczne podmioty delegujące pracowników do pracy na terenie Niemiec do przestrzegania warunków m.in. dotyczących płacy minimalnej. Zgodnie z niemieckimi przepisami każda firma spedycyjna mająca zamiar wysłać do Niemiec lub przez Niemcy swojego pracownika z ciężarówką, musi wcześniej wejść na stronę niemieckiego Urzędy Celnego (Deutsche Zoll – Bundesfinanzdirektion West) gdzie musi odnaleźć dwustronicowy dokument (www.formulare-bfinv.de), wydrukować go, wypełnić po niemiecku i przesłać faksem na numer oddziału celnego w Kolonii (0049 221 964870). Taka rejestracja jest już obowiązkowa.

Ciągle nie chcą uwierzyć.

Część polskich prawników, z którymi rozmawialiśmy twierdzi, że zakres podmiotowy niemieckiej ustawy nie jest jednoznaczny i w zależności od interpretacji może się okazać, że przepisy jednak nie dotyczą polskich firm transportowych. Ci prawnicy uważają, że polscy kierowcy pracujący na terenie Niemiec, wykonujący przewozy pojazdami zarejestrowanymi w Polsce w oparciu o licencję wydaną w Polsce nie są pracownikami delegowanymi do pracy na terenie Niemiec, zatem nie powinna ich obejmować nowelizacja niemieckiej ustawy odnośnie płacy minimalne. Także większość polskich firm spedycyjnych jest zdania, że niemieckie interpretacje prawne nie są niczym innym, jak niezgodnym z unijnym prawem wymuszaniem podpisywania oświadczeń przez polskich kierowców potwierdzających przestrzeganie warunków niemieckiej płacy minimalnej. Niemcy nie przejmują się polskimi wątpliwościami i twierdzą, iż zgodnie z literalnym brzmieniem 20 paragrafem ustawy o niemieckiej płacy minimalnej pracodawcy z siedzibą w kraju i za granicą mają obowiązek wypłacić pracownikom zatrudnionym w kraju (czyli w Niemczech) wynagrodzenie za pracę w wysokości co najmniej równej płacy minimalnej. Tym samym wypłata płacy minimalnej dotyczy zarówno pracodawców niemieckich, jak i zagranicznych, którzy zatrudniają pracowników w Niemczech.

Niemcy już straszą wielkimi karami.

Niemiecka strona straszy i ostrzega, że będzie karać wszystkich, którzy złapani na niemieckiej drodze nie będą mogli się okazać dokumentem poświadczającym wypłacanie minimalnego wynagrodzenia. Kary będą ogromne, bowiem z tego co się dowiedzieliśmy, w przypadku ustalenia, iż kierowca jedzie bez ważnych dokumentów kara wyniesie do 50.000 euro, a za udowodnienie iż pracodawca korzysta z pracowników (kierowców) bez zapewnienia im wynagrodzenia minimalnego, kara może wynieść nawet 500.000 euro. Strona niemiecka zapowiada ostre kontrole na drogach, za które odpowiedzialne będą służby graniczne i celnicy. Szef związku zawodowego celników Dieter Dewes w związku z nowymi obowiązkami ostrzega przed zbytnim obciążeniem niemieckich służb celnych i domaga się znacznego zwiększenia personelu kontrolującego na drogach. Na oficjalnych stronach internetowych niemieckiej służby celnej, oraz na stronach centrali związkowej tej służby umieszczono konkretne informacje, że Mindeslohngesetz dotyczy zarówno niemieckich, jak i zagranicznych spedytorów, nawet tych, którzy przez Niemcy jadą tylko tranzytem. Na tych stronach umieszczono konkretny przykład polskiej ciężarówki, która jedzie z Polski, przez Niemcy do Francji. Jak czytamy w tym przypadku od pierwszego stycznia polski kierowca musi po pierwsze mieć od pracodawcy dokumenty potwierdzające, że za czas potrzebny do przejechania terytorium niemieckiego, otrzyma minimalne wynagrodzenie w wysokości 8.50 euro (ok. 40 PLN) za godzinę. Część niemieckich prawników twierdzi, że niemieckie służby celne otrzymają dodatkowo możliwość wglądu do papierów polskiej (i innych zagranicznych firm) aby skontrolować fakt faktycznego wypłacenia wynagrodzenia płacy minimalnej za okres przepracowany na terytorium Niemiec. Na razie rzecznik federalnego ministerstwa finansów nie był w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć temu, że strona niemiecka uzyska prawo wglądu w księgi wypłat w polskich firmach. Tutejsza prasa pisze, że takie postępowanie będzie konieczne do prowadzenia skutecznej kontroli.

Co na to polski rząd?

Jako, że większość pracy przewozowej polskich firm w transporcie międzynarodowym odbywa się po niemieckich drogach, to takie przepisy wykończą polskie firmy. Nie udało nam się uzyskać informacji, czy polski rząd interweniował w tej konkretnej sprawie w Komisji Europejskiej, a może u Donalda Tuska, oskarżając stronę niemiecką o dyskryminację. Niemieckie regulacje prawne dyskryminują polskich, ale także i przewoźników z innych europejskich krajów, tym samym naruszają zasadę swobody przepływu towarów i usług.

Waldemar Maszewski, Hamburg.