Czy to zemsta?

image797413galleryv9nbbl
W nocy z soboty na niedzielę podpalono redakcję niemieckiego dziennika „Morgenpost”, który po zamachu terrorystycznym w Paryżu przedrukował rysunki znane z magazynu „Charlie Hebdo”. Policja aresztowała dwóch 30 letnich mężczyzn, podejrzanych o ten czyn.

W nocy z 10-go na 11-ty stycznia podpalono magazyny hamburskiej redakcji „Morgenpost” przy Griegsstrasse. Ustalono, że ktoś wybił najpierw kamieniami okna redakcji, a potem wrzucił przez nie koktajl Mołotowa lub sam materiał nasączony łatwopalną substancją. Niemieckie służby już po kilku godzinach aresztowały dwóch osobników, którzy – jak brzmi komunikat – zachowywali się w pobliżu dość podejrzanie. Prokuratura wszczęła śledztwo, ale jeszcze nie poinformowała o jego nawet wstępnych wynikach. Także redakcja dziennika na razie nie udziela żadnych komentarzy, poza stwierdzeniami, że dziennikarze nie dadzą się ani zastraszyć, ani złamać. Media spekulują, że atak ma hamburski dziennik był spowodowany tym, że „Morgenpost” po zamachu terrorystycznym w Paryżu przedrukował rysunki z magazynu „Charlie Hebdo”, oraz opublikował także swoje własne karykatury. Jak poinformowało Radio Hamburg zamach na redakcję nie utrudni pracy dziennika, który normalnie jak codziennie już przygotowuje kolejny numer wydania.

Karykatury pod specjalnym nadzorem.

„Morgenpost” nie jest jedyną niemiecką gazetą, która w ramach solidarności z Francuzami, walcząc – jak sama zapewnia – o wolność słowa, publikowała w tych dniach karykatury związane z islamem. Podobne rysunki ukazały się także w innych gazetach. Teraz niemieccy politycy oficjalnie zgłaszają swoją sympatię nie tylko do zaatakowanego paryskiego magazynu, ale także do hamburskiego podpalonego dziennika. Poseł do Bundestagu z SPD Johannes Kahrs na Facebook napisał, że podpalenie Redakcji w Hamburgu jest czynem hańbiącym, a za godną postawę „Morgenpost” należą się podziękowania. Na tym samym portalu społecznościowym szefowa hamburskiej partii Zielonych Katharine Fegebank umieściła wpis, w którym twierdzi, że nie może uwierzyć w to, co stało się w Hamburgu i nawołuje do wspólnego protestu.

Hamburg podnosi poziom zagrożenia.

Jak informuje „Hamburger Abendblatt”, m.in. w związku z podpaleniem Redakcji, policja podnosi w mieście poziom zagrożenia, czyli wzmacnia i zwiększa patrole, także wokół i w pobliżu innych rekacji. Pomimo wcześniejszych oficjalnych zapewnień niemieckich służb, że w związku z zagrożeniem atakami terrorystycznymi oprócz obiektów użyteczności publicznej będą szczególnie pilnowane redakcje gazet, nie udało się ochronić hamburskiej redakcji „Morgenpost”.

Waldemar Maszewski, Hamburg