Niemcy wśród najbardziej wpływowych oraz najbardziej podziwianych przez siebie ludzi od lat wymieniają Wladimira Putina. Nieprzerwanie od lat na bardzo wysokim poziomie utrzymuje się wśród niemieckiej elity oraz w mediach niezrozumiała fascynacja Rosją oraz jej przywódcą. Działania Berlina powodują, że ostracyzm Władimira Putina przestaje obowiązywać i nadchodzi pora ponownego wpuszczenia go na europejskie salony.
Przedstawiciele niemieckiej gospodarki nigdy nie ukrywali, że sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu, są im zdecydowanie nie na rękę, dlatego z radością przyjęli fakt powrotu Rosjan do stołu wzajemnych rozmów. Podczas jednego z takich polityczno-gospodarczych spotkań, do jakiego doszło w ostatnich dniach w Monachium ustalono tematy, które będą omawiane podczas zbliżającego się (14 – 16.07) wielkiego bilateralnego szczytu zwanego „Dialogiem Petersburskim”. Podczas rosyjsko-niemieckich konsultacji już na wstępie zadeklarowano znaczne pogłębienie wzajemnej współpracy gospodarczej i politycznej. Ponadto – jak poinformował w Monachium dziennikarzy były rosyjski premier Wiktor Subkow – ustalono, iż podczas wzajemnych rozmów jednym z głównych tematów szczytu będzie sprawa budowy trzeciej i czwartej nitki gazociągu Nord Stream 2. Niemieckie środowiska biznesowo-gospodarcze wcale nie zrezygnowały z tego kontrowersyjnego projektu. Tutejsze periodyki gospodarcze, wbrew opinii unijnych oraz polskich ekspertów, ciągle chwalą pomysł rozbudowania „Gazociągu Północnego”, twierdząc, że przyniesie on wymierne korzyści zarówno całej Europie, jak i Niemcom. o,móyły premier otu tego kraju do stołu wzjamenych rozmów.im zdecydowanie nie na rękę.
Pokój … tylko z Putinem.
Dla zdecydowanej większości Niemców utrzymane pokoju na świecie jest możliwe tylko przy ścisłej współpracy z Rosją. Co prawda obecnie 50 proc. obywateli twierdzi, że straciło zaufanie do Putina, ale nadal 40 proc. ocenia go pozytywnie. Były już szef niemieckiego wywiadu August Hanning kilka dni temu będąc w Moskwie przyznał co prawda, że w przeszłości wystąpiło dużo wzajemnych problemów, ale zaraz dodał, że dzisiaj należy zrobić wszystko co możliwe, aby utrzymać pokój w naszym najbliższym sąsiedztwie, a tego nie da się przeprowadzić bez współpracy zachodu z Rosją. Niemieccy eksperci przekonują świat, że bez Putina nie mamy szans na przywrócenie pokoju ani na Bliskim Wschodzie, ani na Ukrainie. Niemieckojęzyczna prasa (drukowana oraz cyfrowa) w ostatnich miesiącach nasiliła prorosyjską kampanię propagandową, która zaowocowała nieskrywaną sympatią niemieckiego społeczeństwa do Rosji i Wladimira Putina. Powstały liczne promujące politykę Kremla strony internetowe, intensywnie działają rosyjsko-niemieckie kluby dyskusyjne, na Facebooku otwarto wiele profilów dotyczących „niemiecko-rosyjskiej” współpracy.
Putin musi powrócić do stołu.
Niemieccy eksperci ostrzegają zachód przed dalszą izolacją Rosji na arenie międzynarodowej. Profesor historii Michael Stuermer w jednym z wywiadów stwierdził, że już najwyższy czas, aby po dwóch latach izolacji Moskwy powrócić do współpracy w ramach Rady NATO-Rosja. Tutejsze media ostrzegają, że rozszerzenie obecności wojsk natowskich na wschód Europy, jedynie zaostrzy niepotrzebny konflikt i spowoduje wzrost zbrojeń, co w konsekwencji (jak twierdzi „Die Welt”) niebezpiecznie zbliży nas do ponownej zimnej wojny. Muzeum „Karl Marx Haus” w miejscowości Trier zorganizowało wystawę o zimnej wojnie, na której przestrzegają przed wybuchem nowej jej odmiany, za co obwiniają oczywiście zachód. Organizator wystawy w Trier Jeanie Huster udzielając wywiadu telewizji SWR przestrzega NATO oraz cały zachód przed niepotrzebnym – jej zdaniem – zbrojeniem i globalną agresją.
Czy można liczyć na Bundeswerę?
Informacja o tym, że Niemcy zamierzają wesprzeć tak zwaną wschodnią flankę kilkusetosobową obecnością żołnierzy Bundeswery, wzbudziła nad Renem wiele kontrowersji. Wielu ekspertów oraz niemieckich polityków (cała opozycja oraz część socjaldemokratów) jest zdecydowanie przeciwna jakiejkolwiek obecności wojsk natowskich na wschodzie Europy, bowiem ich zdaniem spowoduje to groźną kontrreakcję Putina. Dziennikarz i pisarz Gereon Brauer w magazynie „Blauen Narzisse” (wydawane przez stowarzyszenie Dziennikarstwo i Dziedzictwo Młodzieżowej Kultury) otwarcie twierdzi, że stacjonowanie Bundeswery w krajach bałkańskich, czy w Polsce nie leży w niemieckim interesie, bowiem popsuje relacje na linii Berlin-Moskwa. „Taka decyzja rządu federalnego to swoisty dyplomatyczny taniec na cienkim lodzie – pisze autor – Niemieccy żołnierze nie będą tam bronić niemieckiego bezpieczeństwa, lecz posłużą, jako zabawka w grze politycznej Waszyngtonu – dodał Brauer.
Szerokie wpływy Putina.
Niemieckie wpływy Putina nie omijają rosnącej w siłę opozycyjnej anty unijnej partii „Alternatywa dla Niemiec” (AfD). Niemieckie media piszą o tym, że partia AfD nie tylko korzysta z wielu rosyjskich doradców, ale także jest przez Moskwę finansowana. Hamburski „Spiegel” pisał o wyjątkowo ścisłych kontaktach młodzieżówek AfD i zbliżonej do Putina partii „Młoda Gwardia Rosji”. O podobnych niebezpiecznych związkach informowała także bawarska telewizja. Dziennik gospodarczy „Wirtschats Nachrichten” twierdzi, że obydwie młodzieżówki już nawet nawiązały konkretną współpracę, która poważnie zaniepokoiła nie tylko rząd federalny, ale także rząd ukraiński. Politolog Boris Reitschuster potwierdza, że mocne zbliżenie partii AfD do Putina spowodowało niezadowolenie wielu jej członków, których cześć z tego właśnie powodu odeszła z partii. Dowodem na ścisłe kontakty tej partii z Kremlem była ostro krytykowana wizyta europosła tego ugrupowania na Krymie, który wziął tam udział w zorganizowanej przez Kreml konferencji. Poza tym często członkowie AfD są częstymi gośćmi w rosyjskiej ambasadzie w Berlinie, często jeżdżą do Moskwy, a na konto partii – twierdzi Reitschuster – wpływają dziwne tajemnicze milionowe dary finansowe.
Cz. Mak.