Podczas Międzynarodowej Konferencji w Monachium minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski stanął w obronie polskiej racji stanu, za co należą mu się słowa nie tylko uznania, ale wielkie podziękowania, tym bardziej, że w przeszłości (nawet na tej samej konferencji) z ust polskich polityków często słyszeliśmy zupełnie coś nowego. Z całej polskiej delegacji w Monachium mogliśmy być dumni ….. Dziękujemy.
Zarówno szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski, ale także inni przedstawiciele polskiej delegacji w tym oczywiście prezydent Andrzej Duda, ale także minister Antonii Macierewicz pokazali w Monachium, że polski interes narodowy u nich jest na pierwszym miejscu. Polska delegacja, która już drugi raz pod rząd była wyjątkowo silnie obsadzona zwróciła na siebie uwagę także w niemieckojęzycznych mediach.
Przypomnijmy, że już pierwszego dnia konferencji doszło do polemiki pomiędzy Witoldem Waszczykowskim a wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem, który (jak to ma w zwyczaju) ponownie zaatakował polski rząd. Odnosząc się jakoby do problemu elastyczności i praworządności antypolski Holender ogólnie zarzucił obecnej Polsce jak zwykle to samo, czyli nie przestrzeganie konstytucji itd. Waszczykowski wyjątkowo mądrze odpowiedział: Proszę pozwolić nam na działania zgodne z naszą konstytucją, a nie z pańską wizją naszej konstytucji. Jeżeli do tego dołożymy wypowiedź innego uczestnika polskiej delegacji na MSC 2017, Pana ministra Krzysztofa Szczerskiego, który dla polskiego radia stwierdził, że nawet w kuluarach w Monachium Timmermans wypowiadał się negatywnie o naszym kraju.
– Timmermans w kuluarach konferencji monachijskiej cały czas prowadził swoją osobistą krucjatę przeciwko Polsce. Tłumaczył to dość szokująco: zwrócił się do krajów UE poza Niemcami, bo Niemcy mają swoją trudną historię z Polską i nie powinny wywierać presji na Polskę, ale każdy inny kraj tak – poinformował Szczerski.
Oczywiście część polskojęzycznych mediów od razu zaczęła jątrzyć i wrzeszczeć, że to skandal, aby polski minister w taki sposób wykłócał się z unijnym urzędnikiem. Sporym problemem jest dla tych szczekaczy to, że tak w zasadzie to żadna niemieckojęzyczna gazeta nie podjęła się krytyki polskiego ministra. Waszczykowski miał słuszną rację i należą mu się nie tylko wielkie brawa, ale także szczere podziękowania, za to, iż nie obawia się na forum międzynarodowym bronić polskiego interesu, a z tym różnie bywało. Przypomnę rok 2012 gdy na tej samej konferencji ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przemawiając podczas jednego z paneli po raz kolejny zaapelował do Niemiec, aby stanęły na czele Europy. Sikorski powiedział wtedy dosłownie: - Proponuję, aby Niemcy miały w Unii Europejskiej zaszczytną pozycję największego udziałowca. Już wtedy były (nadal pełni tę funkcję) dyrektor konferencji Wówczas Wolfgang Ischinger w rozmowie z „Forum Polonijnym” przyznał, że wypowiedź Sikorskiego była bardzo odważna.
Swoisty sposób rozumowania.
W swoisty sposób ocenił postawę ministra Waszczykowskiego pan Andrzej Halicki, który stwierdził, że skoro Timmermans dostał po swojej wypowiedzi liczne i huczne brawa, to znaczy, iż miał rację. To ja odpowiem panu Halickiemu następująco: Jeżeli dla pana rację ma ten, komu boją brawo, to na tej samej konferencji podczas innego paneli dyskusyjnego niemiecki minister spraw zagranicznych pan Sigmar Gabriel dostał jeszcze więcej braw za swoje słowa … a było tak:
Reinhard Buetikofer poseł do Parlamentu Europejskiego z partii Zielonych zapytał Gabriela o budowę niemiecko-rosyjskiego gazociągu.
Jak to jest możliwe, że Niemcy ostro krytykują innych, np. Stany Zjednoczone za brak gospodarczej solidarności, a same wbrew opinii sąsiadów razem z Rosją zbudowali jeden i zamierzają budować kolejne nitki gazociągu Nord Stream? – zadał pytanie Buetikofer.
– Nie widzę w tym nadzwyczajnego – odpowiedział Gabriel – Rolą polityków jest zapewnienie ciągłych dostaw gazu do kraju i dalej Europy, a nie wybieranie firm, które zajmą się budową infrastruktury, aby ten gaz dostarczyć – dodał federalny minister spraw zagranicznych, za co otrzymał z sali gromkie brawa i brnął dalej – To właśnie gaz płynący przez gazociągu Nord Stream polepszy dywersyfikacje tego paliwa w Europie. Jeszcze raz powtarzam, naszym polityków zadaniem jest zapewnienie stałych dostaw gazu – dodał Gabriel i ponownie otrzymał oklaski całej sali.
No i co panie pośle Halicki były gromkie brawa, czyli sądząc po pana rozumowaniu uznaje pan, iż niemiecki minister spraw zagranicznych miał rację?
Kto protestował na ulicach?
Antyglobaliści, pacyfiści i różnej maści lewacy z całego świata, którzy już od dawna nawoływali do antywojennych demonstracji przeciwko globalizacji, wojnie i przeciwko NATO przyjechali do Monachium. Do największego protestu doszło w sobotę, w którym według organizatorów udział wzięło ponad 5000 ludzi. Korespondent “Forum Polonijnego” wszedł w środek protestujących, gdzie zobaczył tylko czerwone i tęczowe sztandary i szturmówki, które trzymali członkowie takich organizacji jak: Kommunistische Partei Deutschland (Komunistyczna Partia Niemiec), Marxistische Linke (Lewica Marksistowska) Die Linke (lewica). Udział w demonstracjach wzięli także członkowie licznych różnych ugrupowań pod „tęczowymi barwami”. Wleką na tego typu demonstracje swoje dzieci, nawet te malutkie w łóżeczkach. Trudno się z nimi było dogadać, żaden z nich nie był w Związku Sowieckim, ani w późniejszej Rosji, ale z zacięciem chwalą Putina jako demokratę, dość bezmyślnie noszą koszulki z wizerunkami Che Guevary, Marxa, Lenina a nawet Stalina. Tylko, że tak naprawdę nie wiedzą co czynią.
Waldemar Maszewski, Monachium