Powołani do służby na obcej ziemi w obronie praw człowieka

Ks. prof. Bortkiewicz„To nie Europa stworzyła chrześcijaństwo, ale chrześcijaństwo stworzyło Europę i sprzyjało jej rozwojowi” – powiedział za Janem Pawłem II ks. prof. Paweł Bortkiewicz podczas konferencji „Powołani do służby na obcej ziemi – według koncepcji Jana Pawła II, Augusta Hlonda i Roberta Schumana”, która odbyła się 4 listopada we Wrocławiu. Wśród prelegentów znaleźli się także ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, prof. Zbigniew Krysiak, prof. Tomasz Grzegorz Grosse, prof. Jan Wysocki i wielu innych. Konferencja ta stanowiła podsumowanie tegorocznej odsłony projektu Animatorów Wizerunku Polski w Europie.

Ks. prof. Bortkiewicz zwrócił uwagę, że wskutek nowoczesnych prądów filozoficznych w XX wieku mogliśmy obserwować procesy, w których naród został wcielony w państwo i zastąpiony przez jakiś mit fundamentalny, albo za sprawą pewnych koncepcji filozoficznych, zresztą związanych z tymi wcześniejszymi, obserwujemy chociażby zmierzch klasycznej idei Europy i zmierzch kategorii narodu, które przejawiają się choćby w neomarksistowskiej koncepcji idei Europy autorstwa Altiero Spinelliego. „Zauważmy, że historia XX wieku wniosła poprzez koncepcje filozoficzne, poprzez koncepcje polityczne te charakterystyczne procesy usiłujące naród wcielić w państwo i zastąpić pojęcie narodu jakimś mitem fundamentalnym, czy to o charakterze rasowym, jak w przypadku nazizmu niemieckiego, czy o charakterze imperatorskim, jak w przypadku faszyzmu, czy o charakterze utopii nowego człowieka i nowej ziemi, jak w przypadku socjalizmu” – wyliczał.

„W każdym z tych procesów filozoficznych jest rzecz bardzo istotna, mianowicie ta, że akcent w tych filozofiach pada na wolę mocy – wolę, która rodzi moc, a moc pozwala przełożyć tę wolę na czyn, pokonując opór rzeczywistości. Walka, która ma stanowić motor dziejów, ma stanowić mechanizm dziejów, ma stanowić siłę napędową rzeczywistości. W tej perspektywie, jeżeli nawet pojawia się dążenie do suwerenności, to ono oznacza walkę o rzeczy i walkę o panowanie nad nimi, a jak wskazywał Nietzsche, pragnienie władania jest większe niż pragnienie chleba” – wyjaśniał.

„Tymczasem Karol Wojtyła w zasadzie od pierwszych doświadczeń swojej młodości ukształtował w sobie przekonanie, że tym, co jedynie wyzwala człowieka od zniewolenia to nie jest wola mocy, to nie jest walka o rzecz, o panowanie, ale afirmacja obiektywnej prawdy o bycie i o dobru” – zaznaczył teolog.

Ks. prof. Bortkiewicz przypomniał słowa, jakie w 1979 roku skierował do młodzieży św. Jan Paweł II: „Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy – i człowiek przez nią tworzy siebie. Tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli, serca. I równocześnie człowiek tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra – i staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot”.

Ks. prof. Bortkiewicz wskazywał przy tym – za Janem Pawłem II – że człowieka nie da się zrozumieć bez Chrystusa, ale i narodu i jego dziejów nie da się zrozumieć bez Chrystusa, dlatego że „Chrystus objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi”.

„To nie Europa stworzyła chrześcijaństwo, ale chrześcijaństwo stworzyło Europę i sprzyjało jej rozwojowi” – podsumował.

Z kolei prof. Wiesław Jan Wysocki zwrócił uwagę, że dziedzictwo, jakim jest kultura, stanowi podstawowe spoiwo. „Historia wielu narodów dowodzi, że przetrwały one nie mając swojej państwowości, uciskane, niszczone, wyzyskiwane, przetrwały dzięki kulturze” – mówił jako przykład podając narody polski, żydowski, irlandzki i litewski.

Przypomniał, że Ojciec Święty dał jedno z najpiękniejszych świadectw wobec kultury polskiej eksponując jej wartości i moc: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszniejsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć, a on pozostawał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość, zachował własną suwerenność jako naród, nie opierając się na jakichkolwiek innych środkach potęgi, ale tylko na własnej kulturze, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg. Kultura bowiem w swojej wielowiekowej ciągłości określa naród, stanowi jego determinację duchową, będąc dobrem wspólnym przesądziła o jego niepodległości, suwerenności, miłości do tej ziemi. Tworzyła więź między obywatelami, wychowywała ich, odradzała i wzbogacała”.

„Patriotyzm dla papieża oznaczał miłowanie tego, co ojczyste. Umiłowanie tradycji, historii, języka, czy tego samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu” – przypomniał prof. Wysocki wskazując tu na obecność swoistego dziejowego mistycyzmu. „W patriotyzmie, czyli w postawie do Ojczyzny widzi papież naszą suwerenność” – dodał.

Polacy chcą być ludźmi wolnymi

„Jan Paweł II wielokrotnie mówił o integracji europejskiej, ale też kilkakrotnie między innymi w czasie swojej pielgrzymki do ojczystego kraju w 1991 roku we Włocławku zwrócił uwagę, że nie musimy wchodzić do Europy, bo już w tej Europie jesteśmy. I co jeszcze ważniejsze – jesteśmy w tej Europie w ramach pewnego rodzaju dziedzictwa, tradycji, która jest powiązana jednak w ogromnym stopniu z chrześcijaństwem i w żadnym stopniu nie powinniśmy się jej pozbywać, bo wyrzeczenie się tej tradycji oznaczałoby, że my wyrzekamy się swojej podmiotowości” – mówił prof. Tomasz Grzegorz Grosse. „Innymi słowy jesteśmy wtedy skazani na to, żeby być narodem niewolników, bo Jan Paweł II w tym samym przemówieniu powiedział o tym, że Europa ma taką bardzo niedobrą tradycję, którą reprezentuje zwłaszcza Europa Zachodnia, że dzieli narody, kraje na rasy panów i rasy niewolników. W moim przekonaniu ta tradycja nie jest zapomniana” – doprecyzował. W tym kontekście politolog stwierdził, że „nie możemy rezygnować z własnej tożsamości i z własnej podmiotowości, bo inaczej jesteśmy skazani na los niewolników”.

Przytoczył słowa Jana Pawła II dotyczące wejścia Polski do Unii Europejskiej: „Rzecz jasna nie jestem przeciwny wejściu Polski do Europy, jestem jednak przeciwny próbom uczynienia z tego pewnego rodzaju bożka, fałszywego bożka. Według zwolenników tego planu wejście do Europy miałoby oznaczać wprowadzenie w Polsce całego systemu ultraliberalnego, konsumistycznego, pozbawionego wartości i wprowadzanego siłą propagandy. W rzeczywistości Polska nie musi wchodzić do Europy, ponieważ jest w Europie, jest w jej centrum. Ważne, by weszła do niej ze swymi wartościami, nie dostosowując się bezkrytycznie i ślepo do zachodnich obyczajów, nie przyswajając sobie tego, co w nich najgorsze”.

„Moim zdaniem to jest coś niezwykle ważnego. W tym sensie nie musimy wchodzić do Europy, że jesteśmy w jej centrum, ale to geograficzne i symboliczne znaczenie pozycji centralnej może być utrzymane tylko wtedy, kiedy zachowujemy własną tożsamość, wartości i podmiotowość” – podkreślał.

Prof. Grosse przypomniał, że Jan Paweł II krytykował tzw. wartości europejskie. Dlaczego? „Dlatego, że uważał, że odbieranie życia nienarodzonym dzieciom, albo promocja homoseksualizmu, lub laicka koncepcja rozdziału sfery publicznej i religijnej, czyli to wszystko, co jest elementem aksjologii lewicowej, byśmy mogli powiedzieć ‘neomarksistowskiej’, oznacza przede wszystkim próbę wykorzenienia tradycji chrześcijańskiej, wartości chrześcijańskich, ale też na samym końcu walkę z Kościołem katolickim, bo Kościół katolicki też w tej walce jest na skazanych pozycjach i musi zostać zniszczony, to nie o takie wartości europejskie na pewno chodziło Janowi Pawłowi II” – wyjaśniał.

Politolog zwrócił uwagę, że proponowane obecnie zmiany traktatów wprowadzają dyktat wartości lewicowych „i to nie tylko na poziomie traktatu, ale w szkolnictwie, w państwach członkowskich, w mediach, a więc w dyskursie publicznym i w odniesieniu do ugrupowań politycznych”. „Czyli będziemy mieli sytuację sankcjonowania nie tylko państw, ale i obywateli, ale również kościołów, mediów – wszystkich grup, które nie będą chciały przyjąć, afirmować wartości lewicowych, czyli tzw. wartości europejskich” – zaznaczył. „To oczywiście jest działalność autorytarna, bo ona w sposób systemowy będzie wykluczać wartości chrześcijańskie z możliwości zaistnienia w sferze publicznej, w dyskursie publicznym, w wyborach politycznych, w edukacji, a jeżeli ktoś się temu nie podporządkuje, to będzie po prostu sankcjonowany” – dodał.

Prof. Grosse zwrócił uwagę, że zadaniem Polek i Polaków było przywrócenie wartości chrześcijańskich w Europie. „To był największy sens wejścia z punktu widzenia chrześcijańskiego Polski do Unii Europejskiej. Innymi słowy, myśmy mieli wejść do UE nie po to, żeby korzystać z funduszy europejskich, nie po to, żeby się rozwijać ekonomicznie, tylko po to, żeby nawrócić Europę Zachodnią na właściwy kierunek, bo inaczej ona zginie” – mówił. „Śmierć duchowa oznacza śmierć polityczną i to przewidywał Jan Paweł II” – skonstatował.

Prawo do życia fundamentem pozostałych praw

Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz za Janem Pawłem II wskazywał na trzy typy praw przysługujących człowiekowi. Jako pierwsze wymienił prawo indywidualne, „za pontyfikatu Jana Pawła II została stworzona karta praw rodziny, dlatego że rodzina jest wspólnotą naturalną i w związku z tym rodzina jest podmiotem naturalnym prawa”. „Trzeci typ praw, na które Jan Paweł II kładł nacisk, to są prawa narodowe” – dodał.

„Jako prawo fundamentalne papież podkreślał prawo do życia, od poczęcia do naturalnej śmierci. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to prawo w Europie jest bardzo poważnie naruszane” – ubolewał. Tymczasem „jeżeli nie zagwarantujemy człowiekowi prawa do życia, nie zagwarantujemy mu dostępu do wszelkich innych praw”. „Jako prawo, które jest osią praw człowieka, papież wymienia prawo do wolności religijnej” – skonstatował.

Ks. prof. Mazurkiewicz odniósł się również do pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski, podczas której bardzo mocno wybrzmiała prawda zawarta w Dekalogu, co nie spodobało się środowiskom liberalnym, dotychczas życzliwie nastawionym do papieża i korzystającym ze wsparcia Kościoła. „Obszar moralności jest na tyle wrażliwym obszarem, że nawet ludzie o największym autorytecie bywają odrzucani w momencie, kiedy nie mówią tego, co się człowiekowi podoba” – konkludował wykładowca UKSW.

I rzeczywiście, współcześnie obserwujemy w przestrzeni publicznej prawdziwą “wojnę” z Janem Pawłem II i jego nauczaniem. Żyjemy w czasach, w których najbardziej podstawowe prawdy przekazywane przez tego wielkiego świętego są najmniej akceptowalne, ponieważ nasz rozum doświadczył deformacji już na wczesnym etapie swojego rozwoju. Popularność lewicowych sofizmatów nie wzięła się znikąd, ale ma swoje głębokie korzenie w błędnym postrzeganiu otaczającej nas rzeczywistości. W tym kontekście głos Papieża Polaka o nawrócenie jest niczym wołanie św. Jana Chrzciciela: “Prostujcie drogi Chrystusowi”.

Anna Wiejak

Publikacja dzięki:

Magazyn Optyka Schumana (Schuman Optics Magazine)

wydawany przez Instytut Myśli Schumana.