Niemiecki rząd federalny cały czas twierdzi, że zapewnia wsparcie dla Ukrainy, ale jednocześnie przyznaje, iż nie może przestać z Rosją handlować. Niemcy nie godzą się na zamknięcie nieba nad Ukrainą i odmawiają podjęcia natychmiastowych decyzji związanych z embargiem na surowce energetyczne z Rosji, choć przyznają, że długofalowo należałoby zerwać współpracę w tym zakresie z Putinem. Jak zwykle mamy do czynienia z typową niemiecką schizofrenią polityczną.
Federalny minister gospodarki i energii Robert Habeck niemalże ze łzami w oczach przyznał, że niemiecka gospodarka tak bardzo uzależniła się od rosyjskich dostaw surowców energetycznych, że nie jest w stanie w szybkim tempie zamknąć rosyjskich dostaw. “Nie możemy zamknąć dostaw surowców energetycznych z Rosji – powiedział Habeck w telewizji publicznej i dodał – “Nie jest rozsądne robić coś, czego nie przeprowadzi się do końca”. Niemieckie tłumaczenie jest następujące: Nie będziemy zapowiadać całkowitego embarga na rosyjskie surowce energetyczne, bowiem nie zamierzamy ryzykować upadku lub dużych strat niemieckiej gospodarki. Po zapowiedzi embarga, którego nie dałoby się przeprowadzić, wygranym byłby tylko Putin. “Chociaż myślę, że takie postępowanie jest gorzkie i moralnie wątpliwe” – przyznał minister federalnego rządu.
Ograniczone wsparcie.
Podobnie myślą inni niemieccy politycy, oraz zdecydowana większość niemieckich ekspertów, którzy przyklaskują wszelkim – byle ostrożnym – decyzją rządowym, chociaż – jak zapewniają – nie są z nich zadowoleni. Szef SPD Lars Klingbeil, także w telewizji publicznej stwierdził, że zastosowanie embarga na surowce energetyczne wobec Rosji w obecnej sytuacji jest niemądre. “To jest ogromny dylemat. Codziennie o tym dyskutujemy, ale nie sądzę, aby teraz było to możliwe” – powiedział Klingbeil w ARD, oceniając możliwość zastosowania od zaraz embarga. Trochę bardziej odważny w żądaniach wobec rządu federalnego okazał się polityk CDU – Roderich Kiesewetter, który co prawda także nakazuje ostrożność w działaniach z Rosją, ale jednocześnie domaga się zamknięcia gazociągu “Nord Stream1″, który działa od 2011 roku.
Niemieckie części w rosyjskich pojazdach bojowych.
W studiu telewizyjnym podczas jednego z programów telewizyjnych zapadła dziwna cisza po tym, gdy uczestnicy dyskusji usłyszeli od Dymitro Kułeby informację, że w przechwyconych przez ukraińską armię rosyjskich pojazdach bojowych odkryto nowe niemieckie części zamienne. Chodzi w tym wypadku o części wyprodukowane w Niemczech przez firmą “Bosch”. “Zawsze, gdy pytam innych europejskiej polityków, dlaczego Europa nie nakłada surowszych sankcji na Rosję, słyszę odpowiedź, że to z powodu Niemiec, które zawsze takie sankcje blokują” – powiedział w telewizji publicznej ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
Gazociągi rosyjsko-niemieckie ponad niemieckimi podziałami.
Warto przypomnieć, że budowę gazociągu “Nord Stream1″ rozpoczął, co prawda socjaldemokratyczny rząd pod przywództwem Gerharda Schroedera, ale jego następczyni z CDU – Angela Merkel chętnie wspierała tą budowę i to pod jej przywództwem powstały kolejne dwie nitki – tym razem gazociągu “Nord Stream2″.
Niemcy od początku byli ostrzegani przez władze Polski, Ukrainy oraz krajów bałtyckich oniebezpieczeństwie uzależnienia się od rosyjskiego gazu, ale zawsze i zdecydowania odrzucali te uwagi.
Dziennik “Bild Zeitung” przypomina, że nie tylko Gerhard Schroeder jest lub był “przyjacielem” Putina. Gazeta przypomina zażyłe i przyjacielskie rozmowy jakie prowadzili z rosyjskimi władzami i z rosyjskim prezydentem premierzy Bawarii – Edmund Stoiber, Horst Seehofer oraz obecny premier Markus Soeder.
Niemcy nie mają zwyczaju przyznawać się do winy.
Nawet w obecnej sytuacji, gdy cała niemiecko polityka wobec Rosji legła w gruzy większość Niemców, niemieckie media oraz tutejsi politycy nie zbyt chętnie przyznają się do winy. Przymuszeni sytuacją wydukają z siebie kilka słów o błędnych decyzjach, ale zaraz dodają, że to wina Putina a nie ich. Od razu milkną gdy tylko im przypomnieć, że to za ich pieniądze Putin prowadzi wojnę, że to ich uległy stosunek do Rosji zachęcił Moskwę do brutalnego napadu. Tak postawienie sprawy im się nie podoba.
Podczas programu publicystycznego w telewizji publicznej wiceszef dziennika “Die Welt” Robin Alexander w wyjątkowo ostrych słowach powiedział co myśli o niemieckich decyzjach.
Oto cytat z jego wypowiedzi:
“Postanowiliśmy Ukrainę zostawić samą. Tam nie pojedzie ani niemieckie, ani natowskie wojsko. My będziemy się jedynie przyglądać co tam Putin zrobi. Taka jest decyzja niemieckiego społeczeństwa. Musimy to jasno powiedzieć – My codziennie obserwujemy brutalny atak do jakiego doszło w Europie, a w telewizji słyszymy w tym czasie obawy, że należy być ostrożnym, aby bomby nie spadły także na Niemcy. Dlaczego Ukraina ciągle nie jest w NATO, dlatego , że to niemiecki rząd zawetował. Tego nam obecna ukraińska generacja nie zapomni”. Robin Alexander skrytykował niemiecki rząd, niemieckie społeczeństwo za to, że zamiast ostro reagować i już dawno przyjąć Ukrainę do NATO, Niemcy ciągle dyskutują o tym, że nie należy prowokować Putina. “Co jeszcze musi się wydarzyć, aby nasza niemiecka wewnętrzna dyskusja zaczęła odróżniać realny świat od wyimaginowanego” – powiedział w telewizji publicznej niemiecki dziennikarz.
Niemcy nie lubią słuchać takich wypowiedzi i nie lubią na ten temat rozmawiać.
wam. (art. z GS)