Kilkanaście dni temu weszła w życie umowa o polsko-niemieckich patrolach policji, straży granicznej i służby celnej. Umowa daje dodatkowe i nowe uprawnienia służbom, które będą mogły swobodnie operować po obu stronach polsko-niemieckiej granicy.
Co prawda w całej strefie przygranicznej od Świnoujścia, poprzez Frankfurt nad Odrą, po Zgorzelec już od 2007 roku (Polska w układzie Schengen) co jakiś czas można było zaobserwować samochód polskiej policji po stronie niemieckiej i odwrotnie wóz niemieckiej policji po stronie polskiej, jednak były to tylko nieliczne przypadki, a policjanci obydwu państw nie mogli działać samodzielnie poza granicami swojego kraju. Dopiero podpisana w maju zeszłego roku w Zgorzelcu przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicz i jego niemieckiego odpowiednika Thomas de Maiziere Umowa o polsko-niemieckich patrolach policji, straży granicznej i służby celnej, która właśnie weszła w życie całkowicie zmienia tę sytuację. Otóż od tej chwili polscy policjanci w Niemczech i niemieccy w Polsce będą mogli swobodnie działać i pracować tak, jakby byli w swoich krajach. Planowane są też wspólne grupy operacyjno-śledcze. Będący w akcji śmigłowiec lub samochód pościgowy nie będzie musiał, jak dotychczas, przerywać akcji na granicy.
Zadowolony polski rząd.
Wnioskując o ratyfikację umowy były szef polskiego MSW pisał m.in. Umowa umożliwia szerszą niż dotychczas współpracę we wspomnianym wymiarze, a także pozwala kooperować w przypadku pewnych, ściśle określonych wykroczeń, które są szczególnie uciążliwe po obydwu stronach granicy państwowej. Strona polska jest zainteresowana związaniem się umową, gdyż jej postanowienia umożliwią skuteczne zwalczanie zarówno krajowej, jak i międzynarodowej przestępczości, w tym przestępczości zorganizowanej. Pogłębienie współpracy polsko-niemieckiej będzie stanowić istotny wkład w zwalczanie przestępczości, w tym przestępczości zorganizowanej w Europie, a także będzie stanowić krok naprzód we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich.
Zadowoleni Niemcy.
Także niemieccy oficjele chwalą polsko-niemiecką umowę, która ich zdaniem zwiększy bezpieczeństwo po obydwu stronach granicy. Premier Brandenburgii Dietmar Woidke w związku z wejściem w życie umowy nawiązał do wzajemnej historii stwierdzając, że: że polsko-niemiecka umowa o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych jest ze strony Polski dowodem zaufania, które ze względu na niemieckie zbrodnie wojenne nie jest oczywistością, natomiast szef lokalnego MSA dodał, że od dzisiaj zaczną się złe dni dla przestępców i band międzynarodowych.
Niemiecka prasa nie owija w bawełnę.
Bardziej realnie do tematu podchodzi niemiecka prasa, która stwierdza wprost, że umowa o polsko-niemieckich patrolach policji jest po prostu konsekwencją zwiększenia się przestępczości w strefie przygranicznej po niemieckiej stronie. Dane te potwierdza policja saksońska, z Brandenburgii oraz Meklemburga, których statystyki pokazują wyraźnie, iż w okresie zniesienia kontroli granicznej wzrosła po niemieckiej stronie zarówno kradzież samochodów, sprzętu ogrodniczego i rolniczego, jak i nastąpił wzrost wszelkiego rodzaju włamań. Niemiecka prasa (szczególnie ta lokalna) nie ma najmniejszych wątpliwości, że przestępstw tych dokonują przybysze zza ich wschodniej granicy – czyli z Polski, dlatego tylko wspólne niemiecko-polskie patrole i akcje pościgowe mogą spowodować poprawę tej sytuacji.
Waldemar Maszewski