Awantura o Schmidta.

helmut-schmidt-1940-alsDo władz miasta Hanower wpłynął wniosek o nazwanie jednej z ulic lub placu imieniem byłego kanclerza Helmuta Schmidta, ale dość nieoczekiwanie projekt ten został zablokowany przez tamtejszych chadeków, wspieranych także przez dużą część członków SPD. Powodem zablokowania tych planów jest ciągle niewyjaśniona rola zmarłego w zeszłym roku byłego kanclerza w strukturach nazistowskiej III Rzeszy.

Dla władz Hamburga i dla zdecydowanej większości jego mieszkańców były kanclerz, który całe życie mieszkał w tym portowym mieście, był i pozostał wielkim autorytetem, o którym wspomina się do dzisiaj. W Hamburgu jedna z ulic już nosi jego imię, wkrótce tak będzie się także nazywać tutejsze lotnisko, wreszcie w domu rodziny Schmidtów zorganizowano muzeum. To, co dla Hamburga i jego mieszkańców jest oczywiste, zupełnie inaczej wygląda w Hanowerze, gdzie władze miasta oraz jednej z dzielnic zanim zgodzą się na nadanie ulicy jego imienia, najpierw pragną za wszelką cenę wyjaśnić ewentualne białe plamy z jego wojennej historii.

Hanower najpierw chce wyjaśnić przeszłość ex kanclerza.

Do władz miasta wpłynął wniosek, aby jedną z ulic lub plac w hanowerskiej dzielnicy nazwać imieniem zmarłego w 2015 roku byłego kanclerza Helmuta Schmidta. Spoglądając na Hamburg wydawało się, że jest to jak najbardziej rozsądna propozycja, która nie napotka na sprzeciw, ale okazało się inaczej, bowiem ostro zaprotestował hanowerski senat oraz cześć lokalnych władz (do sprzeciwu dołączyli także członkowie SPD) kilku dzielnic. Wszyscy oni uznali, że zanim miasto uhonoruje Schmidta najpierw musi dokładnie poznać jego przeszłość, która do końca nie jest wcale jasna. W dokumencie odrzucającym wniosek o nazwanie jego imieniem ulicy lub placu lokalni włodarze napisali wręcz, iż zamierzają do końca wyjaśnić jego nazistowską przeszłość.

Białe plamy kanclerza.

W oficjalnej jego biografii okres II wojny opisany jest jedynie kilku lapidarnymi zdaniami. Najpierw, że dwa lata po maturze, którą zrobił w 1937 roku poszedł do wojska. Służył w Luftwaffe. Brał udział w walkach na froncie, a w 1941 roku znalazł się na froncie wschodnim. Wiadomo, że brał udział w blokadzie Leningradu. W 1943 roku wrócił do Berlina, aby pod koniec wojny znaleźć się na froncie zachodnim. W końcu trafił do oflagu, z którego wyszedł już w sierpniu 1945 roku. Ciągle jednak nie znamy całej jego wojennej biografii, prawdziwych faktów jest dużo więcej. Część z nich ujawnia dziennikarka i pisarka Sabina Pamperrien w (kontrowersyjnej dla wielu Niemców) książce zatytułowanej „Helmut Schmidt i gówniana wojna”, gdzie przyznaje, iż z jego akt osobowych w archiwum Wehrmachtu (militarnym) we Freiburgu wynika, że Schmidt nie jest wcale taki czysty, bowiem był skażony ideologią nazizmu. od lewej H. SchmidtZ tych samych dokumentów dowiadujemy się, że 14-letni Helmut chętnie w 1932 roku wstąpił do Hitlerjugend, a jego przełożony z lat 1942-1944 pisał w raporcie o nim: „Postawa narodowo-socjalistyczna bez skazy. Schmidt stoi na gruncie narodowo-socjalistycznego światopoglądu oraz rozumie potrzebę rozpowszechniania wartości tej idei”. Größenänderung hqdefaultKomentując książkę Sabiny Pamperrien „Frankfurter Algemeine Zeitung” pod koniec 2015 roku pisał, że Oberlejtnant Helmut Schmidt był często chwalony za swoją postawę przez nazistowskich dowódców. O związkach Schmidta z reżimem nazistowskim pisał również tygodnik „Der Spiegel”, a także hamburski „Abendblatt”. Niemieccy historycy przyznają, że obecnie jeszcze nie dokonano całkowitej analizy wojennej biografii Helmuta Schmidta, ale quaerenda trwa. Jak tłumaczą władze Hanoweru to jest jedyny powód tego, że chcą dokładniej poznać jego historię.

Bohater czy zbrodniarz wojenny?

Jak twierdzą lokalni socjaldemokraci nikt nie zamierza szukać na byłego kanclerza haków, ale trzeba do końca wyjaśnić jego rolę, jako oficera Wermachtu podczas drugiej wojny światowej. Na tak postawianą kwestię oburzył się (pochodzący z Hanoweru) inny były socjaldemokratyczny kanclerz Gerhard Schroeder, nazywając decyzję swoich partyjnych kolegów skandalem. „Dla mnie nie ma żadnego powodu, aby wstrzymywać decyzję o nazwaniu ulicy imieniem tak wielkiego i ważnego dla niemieckiej historii człowieka, jakim był kanclerz Helmut Schmidt” – stwierdził oburzony Schroeder. Obrońcy byłego kanclerza przypominają, że Hamburg nie miał tego typu obaw i w tym roku nada lotnisku jego imię. Jak wynika z sondaży większość mieszkańców Hanoweru opowiada się za nazwaniem jednej z ulic jego imieniem, przeciwko jest tylko 20 proc. obywateli.

W Polsce również opinia o ex kanclerz Helmucie Schmidcie jest zazwyczaj przeróżawiana. Jego polityczne decyzje często były sprzeczne z polskim interesem narodowym, a jego stosunek do Polski wcale nie był taki łaskawy. Schmidt ostro krytykował politykę zachodu wobec Moskwy i rosyjskiego przywódcy, a próby jego izolacji i sankcje wobec Rosji nazywał głupotą. Zawsze był zdania, że Niemcy swoje bezpieczeństwo energetyczne powinny związać z Rosją, dlatego był gorącym zwolennikiem budowy gazociągu Nord Stream, który rosyjski gaz dostarcza gaz do Niemiec po dnie Bałtyku z pominięciem Polski. Helmut Schmidt nigdy nic chciał w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, także wojska natowskie – jego zdaniem byłyby niepotrzebne na polskim terenie. Profesor Adam Musiał w jednym z wywiadów przypomniał, że Niemcy w latach 70-tych właśnie za kanclerza Helmuta Schmidta intensywnie uzbrajały Związek Sowiecki, a także wspierały Moskwę w okresie, gdy junta Jaruzelskiego wprowadziła stan wojenny….. o czym także warto pamiętać.

wam.