Bez burki w Szwajcarii.

Größenänderung schweiz_abstimmen_dpa_2009xxc_1

Plakaty podczas referendum w Szwajcarii

Szwajcarski kanton Tessin wprowadził w życie prawo zakazujące noszenia muzułmańskich burek (kobieca osłona twarzy zostawiająca jedynie szparę na oczy) w miejscach publicznych. Za złamanie tego przepisu grozi wysoka grzywna nawet do 10.000 FS (szwajcarskich franków)

Nowe przepisy dotyczące zakazu noszenia burek w miejscach publicznych w kantonie Tessin, są efektem referendum z 2013 roku, w którym 70 procent uczestniczących w nim obywateli opowiedziało się właśnie za takim rozwiązaniem. Ten włoskojęzyczny kanton obejmuje między innymi miasta Lugano, Locarno, Magadino, Bellinzona, Ascona i Mendrisio. Teraz wszędzie tam od 1-go lipca 2016 roku policja otrzymała rozkaz ostrego przestrzegania tego prawa, a wszystkich próbujących je łamać karać grzywną. Aby przepisy zostały zrozumiane także przez kobiety arabskiego pochodzenia władze przygotowały dziesiątki tysięcy broszur i flayerów gdzie w języku arabskim tłumaczą, dlaczego prawo zabrania w tym szwajcarskim kantonie zakrywania twarzy i jakie będą konsekwencje niepodporządkowania się do nowych przepisów. Za pierwszym razem złapana muzułmanka nosząca burkę zapłaci mandat od 100 do 1000 FS, ale już „recydywistkę” będzie to kosztowało 10.000. Duża grupa prawicowych polityków (m.in. ze Szwajcarskiej Partii Ludowej oraz partii Lega dei Ticinesi) wspierana przez mocne lobby obywatelskie żąda wprowadzenia takiego samego prawa w całym kraju. Zbierane są podpisy, aby doprowadzić do referendum w tej samej sprawie we wszystkich kantonach.

Sprzeciw lewicy oraz branży turystycznej.

Oprócz co oczywiste sprzeciwu lewicowych polityków, oraz lewackich organizacji nowe przepisy są krytykowane przez szwajcarska branżę turystyczną, która obawia się tego, że przestępna przyjeżdżać do Szwajcarii (przynajmniej do kantonu Tessin) goście z Bliskiego Wschodu. A tylko w branży hotelowej to właśnie oni rocznie zostawiają w Szwajcarii 17.5 miliona euro.

Niemcy zaczynają dyskusje na ten temat.

kobieta w mONACHIUM. ZDJ. dpa

Kobieta w burce na monachijskiej ulicy

Także część niemieckich elit zaczyna dyskusje na temat wprowadzenia zakazu noszenia w miejscach publicznych burek. Jak zwykle źródłem takich tematów jest Bawaria, gdzie tamtejszy minister spraw wewnętrznych Joachim Hermann po szwajcarskim wyroku stwierdził, że burka na pewno nie jest dowodem na otwartość i tolerancję. „Takie okrycie kobiety świadczy jedynie o dyskryminacji kobiet” – powiedział Hermann dodając, że w europejskim świecie, gdzie panuje pluralizm i demokracja burka po prostu nie pasuje. Jednak szef bawarskiego MSW nie zamierza proponować całkowitego zakazu noszenia burek, lecz jedynie w miejscach publicznych, w szkołach, urzędach itd. Za takim rozwiązaniem opowiada się większość niemieckich chadeków. Oczywiście zdecydowanie przeciwni zakazywaniu burek są wszystkie partie opozycyjne od lewicy, poprzez socjaldemokratów na zielonych kończąc, oraz wszelkiej maści lewackie organizacje. Oni co prawda nie chcą oglądać w miejscach publicznych krzyża, ale burka i Nikab im nie przeszkadzają.

Wprowadzenie zakazu noszenia burek w Niemczech będzie wyjątkowo trudne, bowiem należy w tym miejscu przypomnieć, że w 2003 roku Trybunał Konstytucyjny co prawda uznał, że każdy land oddzielnie musi zadecydować o ewentualnym zakazie noszenia w miejscach publicznych symboli religijnych, w tym także chust muzułmańskich i burek, ale ten sam Trybunał w zeszłym roku zmienił zdanie wyrokując, że generalny zakaz noszenia rytualnych chust w publicznych miejscach jest jednak jest sprzeczny z ustawą zasadniczą.

Niemieccy obywatele nie chcą burek w miejscach publicznych.

Metro w Hamburgu pusto. zdj. internet.

Kobieta w burce w hamburskim metrze

Według wyniku badań społecznych ponad 60 proc. Niemców chce wprowadzenia zakazu noszenia w miejscach publicznych muzułmańskich burek. Zdecydowanie z większą niechęcią i strachem wobec islamskich strojów mamy do czynienia w zachodnich landach (tam ten odsetek wynosi miejscami nawet 80 proc.) Niemcy coraz odważniej i głośniej mówią, iż nie chcą oglądać zakrytych od stóp do głów muzułmanek, a sytuacji nie poprawia coraz poważniejszy kryzys imigracyjny z którym Niemcy się borykają od wielu miesięcy.

Czesław Makulski