Tak bardzo potrzebujemy pokoju na Ziemi, ale i w ludzkich rękach znajdują się instrumenty dla jego długotrwałego zapewnienia. Jednym z nich, choć bardzo niedoskonałym, jest prawo międzynarodowe publiczne oraz utworzony w głównej mierze po II wojnie światowej system ochrony praw człowieka. System ten powstał jako polityczno-prawna odpowiedź na tragedie I i II wojny światowej. We wstępie do Karty Narodów Zjednoczonych z 1945 r. wymieniony jest cel tej organizacji, by „uchronić przyszłe pokolenia od klęski wojny, która dwukrotnie za naszego życia wyrządziła ludzkości niewypowiedziane cierpienia, przywrócić wiarę w podstawowe prawa człowieka, godność i wartość jednostki, równość praw mężczyzn i kobiet oraz narodów wielkich i małych (…).” Do okrutnych paradoksów historii należy jednak fakt, iż to narody Europy Środkowej doświadczone cierpieniami I i II wojny światowej, nie mogły korzystać aż do 1989 r., a jak pokazuje agresja Rosji na Ukrainę, niektóre z nich nie mogą korzystać po dziś dzień, z osiągnięć prawa międzynarodowego, u podstaw rozwoju którego legły życie, zdrowie, majątek dziesiątków milionów ich współobywateli.
Po II wojnie światowej doszło do wielopoziomowej, ponownej stygmatyzacji jej ofiar – zarówno państw, jak i jednostek w sferach absolutnie koniecznych dla przywrócenia sprawiedliwości po masowych naruszeniach praw człowieka: odpowiedzialności karnej i materialnej sprawców wobec ofiar.
Pomimo historycznego postępu prawa międzynarodowego przy współudziale również obywateli RP – dr R. Lemkina, czy współpracowników Instytutu Zachodniego w Poznaniu T. Cypriana, czy M. Pospieszalskiego i stworzenia międzynarodowego prawa karnego, doszło jedynie do bardzo wybiórczego rozliczenia zbrodniarzy III Rzeszy, a denazyfikacja jest po dziś dzień jedynie szkodliwym dla Europy i postępu prawa międzynarodowego mitem. A. Eichmüller obliczył, iż do 2019 r. w RFN z powodu zbrodni nazistowskich skazano 6676 osób, a w 90% wyroków kara pozbawienia wolności nie przekraczała 5 lat. Badania znaczącej grupy niemieckich naukowców (m.in. Ch. Safferling, M. Görtemaker. D. Schenk, N. Frei), dowodzą, że członkowie NSDAP i innych zbrodniczych formacji III Rzeszy pełnili kluczowe funkcje w praktycznie wszystkich organach władzy publicznej RFN z Federalnym Sądem Najwyższym włącznie.
Sprawcy nie zostali ukarani w świetle prawa karnego, także w sensie ekonomicznym ofiary nie otrzymały sprawiedliwego zadośćuczynienia. W tym miejscu nie sposób pominąć stanowiska K.H. Rotha, który dziesiątki lat swojego życia poświęcił badaniu niemieckiego długu reparacyjnego wobec Grecji i Polski: „Społeczno-gospodarczy wymiar problemu reparacji ma jednak również komponent etyczny. Dotyczy on bezpośrednio odnośnych grup społecznych, a mianowicie z jednej strony ofiar nazistowskiego terroru i ich potomków, z drugiej zaś dzieci i wnuków pokolenia sprawców. Kto razem z ofiarami i ich potomkami domaga się świadczeń odszkodowawczych, ten podejmuje próbę postawienia ich na równej stopie ze sprawcami i ich spadkobiercami.”
Rażące dysproporcje występują w odniesieniu do materialnego zadośćuczynienia za popełnione zbrodnie. Według obliczeń K.H. Rotha i H. Rübnera średnia wysokość odszkodowania w przeliczeniu na 1 ofiarę prześladowań narodowosocjalistycznych dla obywateli Niemiec wyniosła ponad 52 tys. euro, a dla obywateli RP 257 euro (wartość na rok 2018). Łącznie suma odszkodowań dla obywateli Polski nie przekroczyła 2 mld euro. Jednocześnie świadczenie dla byłych funkcjonariuszy III Rzeszy wyniosły łącznie 306 mld euro (stan na rok 2000).
Na tle tych wszystkich doświadczeń jako niewątpliwy sukces należy postrzegać jednoznaczną kwalifikację działań Rosji jako zbrodnie międzynarodowe, a także powołanie międzynarodowego rejestru strat ponoszonych przez Ukrainę i jej obywateli w wyniku rosyjskiej agresji. Kluczowe znaczenie ma jednak faza przywracania sprawiedliwości w wymiarze karnym, ale i materialnym po wojnie, w tym przeznaczenie zamrożonych na Zachodzie aktywów Rosji na odbudowę Ukrainy. Tutaj Europa nie może wykazać się pozytywnym dziedzictwem. Wręcz przeciwnie, na Europie, a w szczególności na RFN, ciąży jeszcze niespłacona hipoteka II wojny światowej. Dopiero jej spłacenie przywróci dawno oczekiwaną równowagę w Europie i może być podstawą nie tylko dla procesu pojednania, ale także integracji europejskiej.
Autorka: Magdalena Bainczyk, główny analityk Instytutu Zachodniego w zakresie niemieckiego prawa publicznego, prawa UE, prawnych aspektów stosunków polsko-niemieckich, dr nauk prawnych (Uniwersytet w Heidelbergu) hab., profesor na Wydziale Prawa i Administracji Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, ekspert Parlamentu Europejskiego.
Tekst powstał w ramach kampanii informacyjnej skierowanej do Polonii i Polaków za granicą nt. odszkodowań za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej realizowanej przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023.